Nopex dla wszystkich

(...) w chwili największej kumulacji narkotyku w krwioobiegu, marzenia wydają się tak realne i namacalne, że ludzie zaczynają próbować je realizować bez opamiętania także po ustąpieniu haju. Zwykle najprostszą, najkrótszą i najgłupszą drogą (...)

Anonim

Kategorie

Odsłony

3607

-A teraz... chcesz mnie wkręcić w poczucie winy, ah jakże się mylisz! Ja nie dam się zbałamucić! Nigdy! - Marcus rzucił gwałtownie słuchawkę na widełki aparatu i wyszedł z pokoju. Był zadowolony, w końcu wyrzucił z siebie wszystko, co do tej pory w nim siedziało. Cała kłębiąca się rozgotowana masa agresji, żalu i nienawiści znalazła swoje ujście.
- Dzięki, Buddy. Ile jestem ci winien?
- Nie mamy o czym mówić.. Dobrze wiesz, że możesz tu wpadać o każdej porze, jeśli będziesz chciał przedzwonić. I tak mamy wydzierżawioną linię, firma dba o nas jak może. Chociaż pensje faktycznie mogłyby być nieco większe...
- W porządku, dzięki raz jeszcze. Na mnie już pora - Marcus celnie i szybko przeciął rozwijającą się w zastraszającym tempie wypowiedź Buddy'ego. Kiedy już się rozkręcił, trudno go było uspokoić. No ale cóż, tak to wygląda, jeśli siedzi się w kapsule po dwanaście godzin dziennie. Buddy był jego starym kumplem, oddanym Firmie i z optymizmem patrzącym w przyszłość. "Kiedyś się to na nim zemści"...
- Słucham?
- Ah, po prostu głośno myślałem.

Zdarzało mu się to ostatnio nader często. Widocznie przyjmował zbyt duże dawki Nopexu, efektem ubocznym było rozluźnianie się wiązań neuronowych i osłabienie synaptycznych wyładowań kontrolujących odruchy na poziomie kory mózgowej. A teraz znowu, i ponownie w tej cholernej windzie. Takie wypadki przywołują wspomnienia. Szczególnie to jedno, które ciągle silnie zamieszkiwało jego głowę i nie pozwalało spokojnie zasnąć każdej nocy. Boże Narodzenie roku pańskiego 2009, kiedy zwykłe rutynowe wezwanie zamieniło się w prawdziwy koszmar.

Wtedy też po raz pierwszy spotkał Ją, co odcisnęło na nim na tyle głębokie piętno, że od tamtej pory nie może myśleć o tej osobie bez każdorazowego przyciśnięcia capslocka na początku zlepki liter obrazujących Jej obraz.

A może to tylko zwykłe, zawodowe zboczenie? W końcu był neowriterem już od siedemnastu lat.

Było też w nim coś, co wyróżniało go spośród tysięcy innych mu podobnych. W tym wielkim miejskim gąszczu tylko on potrafił przy pomocy swoich zakończeń nerwowych odczytywać tajne holograficzne symbole, które każda z dobrze prosperujących Firm umieszczała na swoich produktach.

Taka umiejętność trafiała się raz na kilka pokoleń, więc w takim miejscu jak Setville był rozchwytywany przez wielu wpływowych ludzi, praca zawsze na niego czekała a on sam z czasem przestał już przykładać uwagę do dbania o przyszłość wychodząc ze słusznego założenia, że ciągle ktoś będzie pragnął skorzystać z jego możliwości. Oczywiście za należytą opłatą.

- MAM GO GDZIEŚ! CO ZA RÓŻNICA, ŻE JEST MOIM ZWIERZCHNIKIEM, MAM TO GDZIEŚ!! SŁYSZYSZ?!?!?! - Tym razem trzask rzuconej słuchawki poderwał na łapki nawet Mr. Splitta, konika polnego którego Buddy kiedyś uratował spod dysz Lotobusu. Ale akurat ten fakt umknął uwadze osobom znajdującym się wewnątrz kapsuły.
- Marcus, wszystko gra? - Buddy wyraźnie się zaniepokoił.
- Taaak... tylko ten frajer Haberr gra mi ostatnio na nerwach.
- Podejrzewasz, że on... no wiesz, że oni mogli?..
- Sam nie wiem. Wszystko na to wskazuje. Zresztą pomyśl sam, w zeszłym tygodniu tylko Jej dał do przepisania trzy tysiące stron, a mnie tylko dwa. Chociaż dobrze wie, że ja robię to w dwa dni a ona w tydzień.
- To jeszcze o niczym nie świadczy.
- Oczywiście, oczywiście...
Wypowiedź przyjaciela wydała się Marcusowi niczym cytat z taniego brazylijskiego serialu. A on był jedną z kluczowych postaci w całym spektaklu.
- Może powinieneś na pewien czas dać sobie spokój.. - Buddy nie miał złych intencji, nie mógł ich mieć. Ale czasami miewał naprawdę idiotyczne pomysły. - ..no wiesz, mógłbyś wyjechać, trochę odpocząć. Poukładać sobie wszystko i..
- Teraz?! Zwariowałeś!? W momencie kiedy wszyscy czekają na największy w historii Firmy pakiet zleceń od Metro? Dobrze wiesz, ile to dla mnie znaczy.
- Metro to dupek, jest niewiele wart. I tak samo gówno warta jest cała ta jego kasta. Poza tym nie możesz wszystkiego przeliczać na pieniądze.
- Czasami mam wrażenie, że tylko to mi pozostało. - Marc podszedł do śluzy i przejechał palcem po czytniku identyfikacyjnym. - Trzymaj się, stary.
- Ty również brachu. Do zobaczenia jutro rano.
Sekundę później był już w drodze na dół wieży. Oczywiście skorzystał z windy, ale tym razem bolesny nawrót efektów ubocznych wciąż działającego narkotyku nie nastąpił. "Ulga.. może nie jest tak źle, jak myślałem.." -Proszę? Pan coś mówił? -Nie, nie. Przepraszam najmocniej. "$%#@^!!".

Było mu coraz trudniej, ale musiał przyjmować ten syf. Nie widział odwrotu w żadnej z możliwości, które dawały obecnie propagowane programy odwykowe. Tym bardziej, że to była najmocniejsza odmiana - NopexAura "natychmiastowe podłączenie, bez okresu nagrzewania" - jak reklamowali produkt swoich szefów uliczni handlarze. Popyt nie był jednak tak duży jak początkowo zakładano, tylko nieliczni decydowali się na podróż w jedną stronę.

Podobno rozważano nawet możliwość zaprzestania produkcji, ale Marcus był na tyle znaną osobą w mieście, że nie musiał się martwić o świeże dostawy. Na razie.



- Zresztą tak czy tak, nie wiem czy nie będziesz już w szpitalu wariatów, jak tak sobie ciągle ćpasz! Co Ty myślisz do jasnej cholery, że to jest zabawa?!! Narkotyki to nie są zabawki! Zastanawiałaś się kiedyś po co Ci to? No odpowiedz na Boga! Po co ci to?
- Po co ci to?
- Skończę z tym raz na zawsze.
- O do diabła, chyba faktycznie potrzebujesz urlopu.
- Lepiej się w to nie mieszaj, Bud. To nie twoja sprawa.
- Chyba nie jest do końca tak, jak ci się wydaje. - Buddy poczuł się lekko urażony tą uwagą, w końcu chciał jak najlepiej. Ale chęci czasami mogą nie wystarczyć.
- Myślę, że ewentualna szczera rozmowa da znacznie lepsze rezultaty niż kaliber 9mm.
- A ja przestałem już myśleć! Wiesz, co ten skurwiel zrobił?! Nigdy nie zgadniesz! Awansował Ją na oficjalną przedstawicielkę Firmy podczas trwania negocjacji z Metro! - Marcus ledwo mógł ustać w jednym miejscu. To było zbyt wiele, nawet dla niego. Miał plan, wiedział co zrobi. "Zabiję skurwysyna a reszta mnie już nie obchodzi!" powtarzał sobie w myślach do znudzenia. A może tak naprawdę wszyscy wiedzieli o tych planach, skoro Nopex nie puszczał go już od czterech dni? Nieistotne.
- I w jaki sposób zamierzasz zrealizować swoje zamiary? Człowieku, nie dasz rady zbliżyć się do niego na kilometr z tą pukawką pod płaszczem.
- Za dwie godziny mają audiencję w siedzibie kasty, to kilka kilometrów stąd. Dostanę się przez tylne ogrodzenie na salę decyzyjną a stamtąd pójdzie już łatwo. - W głowie wszystko wyglądało niezwykle prosto i klarownie. 'Plan Idealny', jak oboje zwykli mawiać.
- Będę się trzymał tego, że to samobójstwo. Jesteś zaślepiony swoją własną dumą Marc, nie masz praktycznie żadnych naprawdę mocnych dowodów.. ciągle chodzisz naćpany. Zastanów się na trzeźwo! - Buddy nie miał zamiaru stawać nikomu na drodze, zawsze wyznawał dewizę "Jeśli chcesz skakać w ogień, rób to z własnej woli" i jak na razie całkiem nieźle na tym wychodził. Ale faktem było, że przyjaźń znaczyła dla niego nieco więcej niż złote myśli wielkich filozofów tego świata.
- Bud, to już postanowione. Kiedy będzie po wszystkim wyślę ci pocztówkę z Karaibów.
- Chyba z krainy wiecznych ćpunów.
- Obie możliwości są pociągające.



Minuty płynęły nadspodziewanie wolno, kiedy wyczekiwał na tyłach budynku korporacji aż kolumna samochodów wioząca wszystkich zainteresowanych audiencją dotrze do bramy wjazdowej.

Nieokreślony przedział czasu później mógł już rozpocząć wstrzykiwanie rezerwowej dawki Nopexu do swojego krwioobiegu. Zawsze nosił jedną przy sobie, na wszelki wypadek.

Minęło kilka sekund zanim poczuł, że wygrał. Haberr leżał w kałuży krwi pięć metrów od niego a Ona.. cóż, Ona znowu go kochała, zrozumiała swój błąd a on Jej przebaczył. Byli razem, daleko. Bardzo daleko i nic nie mogło zakłócić ich szczęścia.
Rozwarł powieki najszerzej jak tylko mógł i ochoczo przystąpił do zrealizowania swojej wizji, która teraz wydała mu się jeszcze bardziej możliwa niż kiedykolwiek.

Nopex zwykle działa właśnie w ten sposób - w chwili największej kumulacji narkotyku w krwioobiegu, marzenia wydają się tak realne i namacalne, że ludzie zaczynają próbować je realizować bez opamiętania także po ustąpieniu haju. Zwykle najprostszą, najkrótszą i najgłupszą drogą- co prowadzi do wielu zgonów.
Dochodzi jeszcze znaczny potencjał uzależniający.

W oddali dostrzegł znajome sylwetki.. wszyscy kierowali się do środka budynku.
Nie zastanawiał się, czy 300ml to było zbyt mało aby przestać zwracać uwagę na swoje słabości. Zabrnął zbyt daleko, i właśnie taka myśl pojawiła się w jego głowie, gdy forsował niestrzeżony fragment ogrodzenia całego kompleksu.

Podbiegł szybko do ściany jednego z budynków i poszukał wzrokiem unoszących się zwykle gdzieś w powietrzu automatycznych wartowników. Nigdzie żadnego nie dostrzegł.
Sięgnął do wewnętrznej kieszeni i załadował broń.
Do sali decyzyjnej można się było dostać w dwojaki sposób - tradycyjnie, korytarzami - silnie strzeżonymi oraz korzystając z windy prowadzącej do zewnętrznej wieży z kapsułą. Z jej szczytu natomiast wystarczyło już tylko zeskoczyć na dach owej sali. Bułka z masłem, dla takiego jak on.

Kilkanaście minut upłynęło zanim udało mu się odpowiednio wymanewrować sondy strażnicze, które jednak były aktywne, i wjechać dźwigiem na ostatnie piętro. Na górne sklepienie prowadził niezabezpieczony właz - Ułatwiają mi robotę - powiedział sam do siebie i zwinnymi ruchami dostał się na szczyt wieży. Teraz już tylko zeskok z kapsuły oddzielał go od dalszej realizacji całego planu.
Cofnął się kilka kroków, rozpędził i pochylając do przodu tuż przy samej krawędzi odepchnął nogami najsilniej jak tylko potrafił, naprężając w powietrzu jak kot.

Ale źle wymierzył skok, a spadając z wysokości dwudziestu pięciu metrów myślał już tylko o tym, czy w zaświatach będzie mógł zażywać od czasu do czasu trochę Nopexu.

Komentarze

Barmancopy; (niezweryfikowany)

wypasik :D

scr (niezweryfikowany)

dobre, JetMan, naprawdę dobre :)
miło Cię znów ujrzeć w cyberprzestrzeni! pozdro!

T. (niezweryfikowany)

=) *buzi*

13_Apostol (niezweryfikowany)

.Fajny tXt !...wciagnal mnie.. :) pozdro!

Zajawki z NeuroGroove
  • 4-HO-MIPT
  • Buprenorfina
  • Etanol (alkohol)
  • Etizolam
  • Tripraport

Mój stan psycho-fizyczny: ogólnie zły, cierpię na niewyleczalne okropne bóle, psychicznie mam stwierdzoną depresję, niesamowicie ostrą bezsenność poza tym zaburzenia lękowe różnego typu. Ale sobie radzę. Nastrój: w miarę dobry, starałam się, nawet ubiór długo przygotowywałam by był w miarę ładny, fajny w dotyku i wygodny/lekki(w trakcie testów, które odrzuciłam zrobiłam niestety oczko w ostatnich pończochach na pasek), jedyny cień na krótkotrwałym stanie psychicznym to to, że chłopak w pewnym momencie się zirytował, jak chciałam zostawić zasunięte zasłony na początek fazy, mimo, że wiedział jak takie szczegóły są dla mnie ważne. Po wszystkim przepraszał zdaje się, ale do fazy nie byłam w 100% na dobrym nastroju,

Daty prawdziwe, tj. pisałam dokładnie wtedy, czyli większość na fazie. 

Na początku myślałam o niepublikowaniu tego, bo za chaostyczne, rozwleczone(szczególnie pod koniec) i nudne, chłopak mnie namówił, paru osobom się spodobało, no i uznałam, że może się przydać osobom, które nie brały.

Kopiowane z notatnika, a dziwne tu jest formatowanie, dlatego takie dziwne rzeczy dzieją się z tekstem, i tak wiele dziwnych odstępów(prawie co linię) poprawiałam ręcznie.

  • Szałwia Wieszcza
  • Tripraport

W domu, odświętnie, bo nie upalony marihunaen

A tak przeglądałem NG i mi się przypomniał jeden z szałwiowych tripów.

Akcja działa się kilka lat temu, już po dziewiczym rejsie na salviorinach. Zaopatrzyłem się w ekstrakt x15, bongo i zapalniczkę żarową. I dwóch kumpli.

Poranek dnia wolnego od pracy, chęć zajrzenia za kurtynę doświadczanej na codzień rzeczywistości, choćby dotknięcia TEGO, zroszenia umysłu choćby najlżejszą mgiełką wiedzy.

No dobra, naćpać się chciałem.

  • Inhalanty

+-----------------------------------------------------------+ 

| _ _ _ __ |
|| | (_) (_) / _| |
|| | __ _ _ __ __ _ _ __ _ ___ | |_ __ _ __ _ |
|| |/ /| || '__|/ _` || '_ | | / _ | _|/ _` | / _` | |
|| < | || | | (_| || | | || || __/ _ | | | (_| || (_| | |
||_|_|_||_| __,_||_| |_||_| ___|(_)|_| __,_| __, | |
| | | |

  • Benzydamina
  • Dekstrometorfan
  • Marihuana
  • Tripraport
  • Yerba mate

euforia, strach, przerażenie, paranoja, ciepło, miłość

Prolog