Twórcze podejście do uzależnienia

Tagi

Źródło

Ewa Suchocka
Wegetariański Świat

Odsłony

10512
O źródłach i Istocie uzależnień. Przedruk z miesięcznika Wegetariański Świat (wrzesień 2002).

Altematywne podejście do uzależnienia to spojrzenie na ten stan jak na coś zawierającego sens i niosącego wartość. Nie należy rozumieć przez to, że tkwienie w stanie uzależnienia jest wartością. Jednak stan uzależnienia jest możliwością, szansą odkrycia tej wartości. Tak jak każdy stan, zdarzenie, sytuacja, tak również stan uzależnienia jest specyficzną formą przekazywania nam wiadomości, informacją przesyłaną w postaci tego stanu. Im bardziej nie staramy się odczytać tej informacji, tym mocniej dany stan się nam narzuca. Tym bardziej goni nas, im bardziej przed nim uciekamy. I tym bardziej może stać się bolesny, destrukcyjny, raniący, bardziej im bardziej nie doświadczamy przekazywanego przez niego sensu. Sens ten dąży do ujawnienia się i zaistnienia w naszym świecie. Ta wiadomość goni nas, a uciekając od niej, uciekamy od siebie.

Tekst ten jest próbą dostrzeżenia w stanie uzależnienia, zablokowanego, ale istotnego potencjału twórczości i rozwoju, niewykorzystanej, niezintegrowanej cząstki życia. Pokazuje tez współbrzmiące z tym założeniem sposoby pracy ze stanem uzależnienia, dające szansę odkrycia i rozwinięcia tych zablokowanych treści. Zainspirowany został m. in. badaniami S. Groffa, koncepcjami C.G. Junga, E. Fromma, K. Wilbera, A. Mindella oraz taoistyczna i szamańską wizją życia.

W bajce trzynaste dziecko zostaje doktorem i leczy ludzi. Doktor nie może jednak uzdrowić każdego, a jedynie tych, których wskaże śmierć. Kiedy przychodzi uzdrowić króla, okazuje się, że król musi umrzeć, jednak doktor sprzeciwia się wskazaniu śmierci i leczy króla. Mimo ostrzeżenia śmierci, sprzeciwia się jej po raz drugi, ratując również królewnę: Według Mindella król w bajce symbolizuje zasady świadomości i powszechnie akceptowane wartości, królewna zaś uczucia związane z tymi zasadami.
Ratując króla doktor wspiera chore, świadome wartości, które próbują umrzeć; ratując królewnę pomaga swoim pacjentom w przystosowaniu się do chorych uczuciowo standardów kultury, zamiast wspierać ich w rozwijaniu nowego kodeksu etycznego opartego na uczuciach...
- jak pisze Mindell - Nasza współczesna kultura ma w sobie chorującą królewnę. Ludzie są mili dla siebie w bardzo nieprawdziwy sposób.
Agresja, seksualność i negatywizm są albo całkowicie wypierane, albo nieetycznie "spuszczane ze smyczy". W rezultacie takie fałszywe i chaotyczne uczucia powodują, że prawdziwe informacje, które ludzie chcą sobie przekazać, zostają zablokowane w ciele w postaci nerwowości albo niepohamowanego afektu.

Jaką treść zawiera stan uzależnienia?

Spójrzmy na uzależnienie jak na symptom choroby. Ponieważ chorobę i bycie uzależnionym zalicza się w naszej kulturze do kategorii rzeczy niepożądanych, oczywistym wydaje się dążenie do pozbycia się stanu uzależnienia. Zahipnotyzowani naszą kulturą wierzymy, że uzależnienie jest złe, nie mamy co do tego wątpliwości.
Jednak szukanie najskuteczniejszego sposobu pracy z uzależnieniami, z nastawieniem na osiągnięcie celu jakim ma być pozbycie się uzależnienia, paradoksalnie, może przeszkodzić w rozwiązaniu tej niejednoznacznej sytuacji.

Symptom choroby nie jest tylko bolesnym, zakłócającym stanem; zaistnienie i uporczywość tego stanu oznacza, że jest w nim jakieś przesłanie, które potrzebuje się ujawnić. W samym stanie bycia uzależnionym tkwi ważna treść. Aby ją odsłonić, należałoby doświadczenie tego stanu wzmocnić.

Uzależniony człowiek potrzebuje nie tylko uwolnienia się z nałogu, ale również stanu uzależnienia, aby odnaleźć zawarty w byciu uzależnionym brakujący aspekt samego siebie. Kiedy informacja przekazywana poprzez stan uzależnienia zostanie odebrana, (przetworzona i zintegrowana), przestanie być nadawana. Bycie uzależnionym od czegoś, mówi o braku, potrzebie jakiej nie potrafimy świadomie zaspokoić, którą poniekąd zaspokaja nałóg, oraz istnieniu ważnej treści, której nieświadomie potrzebujemy, a która jak dotąd jest nieosiągalna dla świadomego ja. Nałóg pozwala osiągać namiastkę tej treści.

Uzależnienie według Lee Jampolsky\'ego

Lee Jampolsky, który sam doświadczył uzależnienia, a obecnie jest terapeutą pracującym z ludźmi uzależnionymi, proponuje, aby do uzależnienia podejść nie przez opis zewnętrznych zachowań i próbę ich zmiany, lecz przez rozpoznanie przekonań, poglądów i postaw powodujących uzależnione myślenie i funkcjonowanie oraz zmianę tych przekonań.

Strach jest paliwem napędzającym system myślenia uzależnionego. (...) Jesteśmy jak uwięziony ptak, który nigdy nie nauczył się latać. Przycupnęliśmy w klatce strachu, za kratami naszych własnych myśli (L. Jampolsky 1992).

Przekonania o których mówi Jampolsky są właśnie tymi treściami, które powstrzymują i uniemożliwiają rozwój, czyli przekraczanie granic własnego ja. Wzmacniają te granice, prowadzą do okopywania się w nich, do zabezpieczania swego status quo, do działania obronnego. Według Jampolsky\'ego podstawowe przekonania myślenia uzależnionego bazują na pierwszym z nich, które stwierdza, że: Nie jestem w porządku będąc takim człowiekiem jakim jestem.
Jest we mnie coś złego, czego być nie powinno, wzbudza to moje poczucie winy i strach. Muszę chronić swoją bezbronność.
Muszę ukrywać pewne rzeczy, aby mnie kochano. Muszę być czujna/y i kontrolować sytuację. Muszę nieustannie działać, aby zdobyć niezbędne zabezpieczenia. Aby uwolnić się od poczucia winy mogę rzutować własne cechy, które uznaję za złe, na otoczenie i w innych widzieć wrogów i źródło zła. Muszę więc umieć obronić się przed złem i atakować wrogów. Nasz otumaniony umysł, pogrążony w myśleniu uzależnionym, mówi nam, że obrona jest warunkiem bezpieczeństwa. Zobaczmy, czym naprawdę jest obrona. Przez całe lata świat wytyczał granice, by zaznaczyć, gdzie kończy się jedno państwo, a zaczyna drugie. Każdy naród sam decydował, czy inny naród jest "dobry" czy "zły". Oczywiście, ten który obecnie jest "dobry", może potem zostać "złym" i odwrotnie.

U nas, w Stanach Zjednoczonych, w naturalny sposób zawsze uważamy, ze jesteśmy dobrzy i że mamy rację. Nasze granice są już od dawna ustalone i teraz niepokoi nas tylko to, czy ktoś nie zagrozi "naszemu terytorium".
Kiedy przewodnikiem jest strach, obrona wydaje się całkowicie racjonalna. Kiedy systemy obronne w innych krajach osiągnęły wyższy stopień rozwoju, nasz kraj opracował broń atomową.

Chcąc podtrzyrnać iluzję, że skomplikowany system obronny przyniesie nam poczucie bezpieczeństwa, daliśmy naszym pociskom wpadające w ucho nazwy, takie jak "Stróż pokoju". W tym wszystkim jest jedna prawda, którą nasze ego przed nami ukrywa: Nasze systemy obronne przynoszą nam właśnie to, przed czym miały nas chronić.
Prawda ta dotyczy zarówno stosunków międzynarodoych, jak i spraw jednostki.

Impuls obrony i działania zabezpieczającego odrywa mnie od miejsca w którym jestem, od chwili obecnej, od samej siebie. Jest ucieczką od rzeczywistości. Drugie przekonanie napędzające uzależnienie to: Przekonanie dotyczące czasu.

Bardzo często to, czego doświadczamy, jest zdeterminowane naszymi poglądami dotyczącymi przeznaczenia naszego czasu i sposobów jego wykorzystywania.

Martwię się o przyszłość i przygniata mnie przeszłość. Tracę kontakt z chwilą obecną, czyli z żywą rzeczywistością, zajmując się tym, czego już nie ma i czego jeszcze nie ma.

Mam swoją prywatną teorię na temat tego, w jaki sposób narkotyki uśmierzają cierpienie. Gdy jesteś pod ich wpływem, masz zakłócone poczucie czasu. Minuty, godziny, a przy ciągłym braniu nawet dni, zlewają się ze sobą.
Kiedy czas traci dla ciebie linearność, ból słabnie. Podobne zjawisko spotyka się u wielu lekkoatletów. Potrafią przez długi czas znosić trudy, a potem osiągać bardzo dobre wyniki. Być może jednym z powodów jest to, że przy intensywnych ćwiczeniach fizycznych ciało uwalnia endorfiny - substancje zawierające opium. Wielu lekkoatletów ma wrażenie, że w czasie ćwiczeń czas zmienia swój wymiar. Chwila obecna wydaje się być jedyną rzeczywistoscią.

Następnym przekonaniem uzależnionego myślenia jest: konieczność osądzania. Dzielimy ludzi, zdarzenia, sytuacje i to co jest w nas, na dobre i złe, zamiast zauważyć, że wszystkie sytuacje, cechy i zdarzenia są okazją do nauczenia się czegoś ważnego.

Uczono nas, że umiejętność oceniania i analizowania jest oznaką wiedzy i mądrości. (...) nawet naukowcy zaczynają sobie uświadamiać, że stosując procedurę zawężania, uzyskują ograniczony i wypaczony obraz rzeczywistości.

Przekonanie o konieczności osądzania może skutecznie odciąć od możliwości zmiany i od doświadczania miłości.
Paradoks zmiany polega na tym, że nie możemy zmienić się naprawdę, zanim nie zaakceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy.

Jeśli osądzasz, nie możesz kochać. Jeśli kochasz, nie możesz osądzać.

Ostatnie z listy przekonań oddaje wprost sens samego stanu uzależnienia: Szczęście i zaspokojenie może dać mi coś z zewnątrz. Nie znajdę tego w sobie, jestem kimś niepełnym, czegoś we mnie brakuje. Muszę znaleźć substancję, rzecz, lub osobę, która wypełni ten brak. Na takim myśleniu oparty jest nasz świat.

Reklama telewizyjna przekonuje, ze dany samochód lub ten właśnie gatunek kawy sprawi, że poczujemy się w pełni zadowoleni. Jedziemy do domu sfrustrowani upadlającą pracą i na poboczu widzimy tablice reklamowe, na których szczęśliwi, zamożni ludzie palą papierosy lub odpoczywają ze szklaneczką burbona w dłoni. (...)

Byłoby jednak naiwnością uważać że przemysł reklamowy jest odpowiedzialny za to, że czujemy się niekompletni. To, co znajdujemy w mass-mediach jest odzwierciedleniem sposobu myślenia właściwego społeczeństwom zachodnim.
Zdobywanie kolejnych dóbr, osiąganie kolejnych sukcesów, przyjmowanie kolejnych porcji narkotyku daje jedynie chwilową satysfakcję, potęgując uczucie niedosytu. Nakręca się mechanizm błędnego koła. Uzależnienie jest usilnym i stałym poszukiwaniem szczęścia poza sobą, pomimo braku satysfakcji.

Przy pomocy zaprzeczenia i projekcji ego próbuje radzić sobie z poczuciem winy i braku, wpędzając nas w stan coraz większej nieświadomości, oderwania od rzeczywistości.

Droga wyjścia ze stanu uzależnienia to skierowanie się w przeciwną stronę: uświadamianie prawdy o sobie i świecie. Zatrzymanie się w miejscu w którym jestem, zgoda na bezbronność i doświadczanie tego co jest, tego kim jestem. Powrót z uzależnienia to powrót do siebie. Zgadzam się z poglądem Jampolsky\'ego, że uczucie braku, którego zaspokojenia poszukuje się na zewnątrz popadając w uzależnienie jest źle skierowaną tęsknotą duchową. Ponowny kontakt ze sobą i z rzeczywistością uzyskuje się przez medytację. Sam stan medytacji - zatrzymania i świadomej obecności w teraz jest wyjściem ze stanu nałogu.

Jampolsky przytacza słowa Alana, jednego z pacjentów uzależnionego od koksu, które wypowiedział w rok po zakończeniu leczenia:
Naprawdę jestem wam wszystkim wdzięcznyza to, co mi tu powiedzieliście. Ale wiesz, całe nasze gadanie jeszcze nie mogło mnie oczyścić. Nawet, gdy już rzuciłem prochy, ciągle czułem, że czegoś mi brakuje. Nie wiedziałem czego. Pewnego dnia po prostu usiadłem na łóżku, zamknąłem oczy i zapytałem, czego mi właściwie brakuje. Gdybym spojrzał na siebie z boku, na pewno uznałbym, że zwariowałem. Nigdy się nie modliłem, nie medytowałem, ani nic w tym rodzaju. W odpowiedzi nie usłyszałem żadnych słów, ale ogarnęło mnie poczucie głębokiego spokoju i wyciszenia. Wówczas po raz pierwszy w życiu poczułem się dobrze ze sobą. Było to nowe uczucie, a jednocześnie wydawało mi się bardzo dobrze znane.

Uzależnienie według koncepcji procesu Arnolda Mindella

Według koncepcji procesu, oprócz obszaru naszej (grupowej i indywidualnej) identyfikacji - procesu pierwotnego, istnieje obszar treści, z którymi się nie identyfikujemy - proces wtórny. Oddzielająca procesy granica - próg, obstawiona jest treściami progowymi wypowiadanymi przez wewnętrznego krytyka. Wewnętrzny krytyk - postać często odzwierciedlająca negatywnego rodzica, powstrzymuje nas przed przejściem progu.

W sytuacji kiedy istnieje silne dążenie, z którym człowiek się nie utożsamia, w kierunku treści znajdujących się po drugiej stronie progu, czyli kiedy proces danej osoby prowadzi do doświadczania treści wtórnych, a równocześnie komunikaty wewnętrznego krytyka uniemożliwiają przekroczenie progu, wówczas przy użyciu narkotyku można ten próg po prostu przeskoczyć. Trudno dociekać, czy to narkotyk powoduje przeskoczenie progu, czy też proces dążący w kierunku obszaru znajdującego się po drugiej stronie zostaje w taki właśnie sposób "zrealizowany". W przypadku granicy oddzielającej obszar identyfikacji całej grupy, treści powstrzymujące przed jej przekroczeniem zawierają przekonania i normy obowiązujące w tej grupie, a stany doświadczane w chwili kontaktu z treściami z drugiej strony progu to odmienne stany świadomości.

Przeskoczenie progu nie pozwala na jednoczesne zintegrowanie treści obecnych po drugiej stronie, czyli procesu wtórnego.

Następuje jedynie czasowa zamiana miejsc: z procesu pierwotnego wpadamy w proces wtórny, a kiedy narkotyk przestaje działać, znów wracamy do procesu pierwotnego, pozostawiając niezintegrowany proces wtórny i stale obecny próg z jego również niezintegrowanymi treściami progowymi. Ponieważ cel procesu nie zostaje w ten sposób osiągnięty, dążenie do kontaktu z procesem wtórnym, do włączenia jego treści w obszar swojej identyfikacji, do poszerzenia obszaru identyfikacji o te nowe treści, ponownie daje o sobie znać, kiedy narkotyk nie działa i znajdujemy się w procesie pierwotnym.

NAŁÓG: konflikt pomiędzy procesem pierwotnym i wtórnym, w którym jednostka używa coraz więcej środków (substancji) by wejść w odmienne stany świadomości, które są inaczej nieosiągalne dla procesu pierwotnego danej jednostki. (A. Mindell 1995)

Używanie narkotyku pozwala więc procesowi krążyć w stanie zablokowania, w postaci nałogu. Treści wypowiadane przez krytyka wywołują w człowieku stan poczucia braku własnej wartości, w którym trudno jest żyć. Droga do osiągnięcia stanu szczęścia i ekstazy poprzez świadome przekroczenie progu wydaje się niemożliwa do zrealizowania. Narkotyk umożliwia chwilowe doświadczenie tego stanu bez konieczności integrowania treści wypowiadanych przez krytyka.

Stan uzależnienia oprócz tego, że jest zablokowaniem procesu, sam jest ważnym procesem zawierającym sensowną treść.

Podstawową treścią tkwiącą w stanie uzależnienia jest potrzeba rozwoju, dążenie w kierunku poszerzania granic identyfikacji o treści procesu wtórnego.

Mimo, że wywołane narkotykami stany mogą komuś dostarczyć odczucia, którego pożąda, głębsza natura pragnienia odmiennych stanów leży poza stanem osiąganym jedynie przy pomocy narkotyków. Kiedy cel i znaczenie zawarte we wtórnym procesie nie może zaistnieć w sposób świadomy, człowiek prawdopodobnie będzie kontynuował używanie narkotyku.

Uzależniona osoba używająca narkotyków, zwykle wpada na krótko w stan za którym tęskni jednocześnie często zwiększając dawki narkotyku, we wciąż bardziej daremnych próbach skontaktowania się z tym czego najgłębiej pragnie. Wygląda na to, że w przypadku wielu ludzi nałóg jest domaganiem się nie mniej niż duchowej transformacji osobowości. Moment wywołania przy pomocy narkotyku odmiennego stanu, to chwilowe powodzenie w dążeniu do przekraczania wciąż powracającej zwykłej tożsamości, szukanie czegoś znaczącego, poprzez zwykłe zatracenie się w szaleństwie używania narkotyku. Gdy tolerancja wzrasta człowiek znajduje uzasadnienie dla zwiększania ilości substancji potrzebnej do osiągnięcia odmiennego stanu, który wydaje się niedostępny dla normalnej tożsamości. Najczęściej nałóg nie prowadzi do transcendencji status quo, lecz do stale powtarzających się, nieudanych prób unicestwiania zwyczajnej osobowości. {R.Hauser 1994-95).

Proces uzależnienia może prowadzić do doświadczania treści spoza obszaru kulturowej tożsamości, czyli do doświadczania odmiennych stanów świadomości. Ale używanie narkotyku może także wzmacniać doświadczenia należące do obszaru z którym identyfikuje się grupa. Pierwotne uzależnienie może występować w parze z uzależnieniem wtórnym.

Biznesmen, którego procesem pierwotnym jest ciężka praca, może być uzależniony od kawy wspomagającej jego pierwotny proces czyli to, żeby mógł pracować szybko, ciężko i wydajnie. Ale po pracy idzie i wypija siedem koniaków, co wprawia go w stan zdecydowanie różny od tego w którym znajduje się w pracy. Kawa może być w tym wypadku uznana za pierwotne uzależnienie, a alkohol za uzależnienie wtórne. (L. Arye 1997).

W uzależnieniu pierwotnym stosowanie określonych środków wspiera proces pierwotny, nasze dążenia i przekonania, zgodne z identyfikacją, celami i przekonaniami świata w którym żyjemy. W takich przypadkach nałóg nie utrudnia przystosowania się do grupy, lecz raczej wspiera bycie osobą przystosowaną.

Istota stanu uzależnienia to konsekwencja podstawowego przekonania, że nie wszystkie części rzeczywistości w nas i na zewnątrz nas są dobre i pożądane, nie wszystkie powinny istnieć. Kiedy czegoś nie akceptujemy próbujemy się od tego oddzielić. Wyznaczamy granice własnej identyfikacji i tego, co jesteśmy w stanie zaakceptować. Aby je utrzymać, zwalczamy to, co im zagraża. Treści, których nie akceptujemy w sobie w większości są wypierane i rzutowane na zewnątrz, walkę tak czy inaczej toczymy z wrogiem z zewnątrz, z obcym.

Znajdujemy się w sytuacji ciągłego zagrożenia i odczuwamy przymus obrony: zwalczania wszystkiego, co zagraża naszemu ja, oraz zdobywania tego, co jest niezbędne dla przetrwania naszego ja. W nieustannym lęku przed własną bezbronnością, która jest równoznaczna z wystawieniem się na niebezpieczeństwo utraty własnych granic, czyli, jak mniemamy utraty życia. Odczuwamy przymus podejmowania działań zabezpieczających nasze przetrwanie.
Przymus zabezpieczania się przed bezbronnością.

Z drugiej strony, sam fakt własnego istnienia, tego że jestem, że niejako mam siebie, rodzi potrzebę, aby coś z tym faktem zrobić. Skoro jestem, muszę coś ze sobą zrobić. Nie mogę przecież po prostu być. Podejmowane działania pozwalają zapomnieć na chwilę o tym kłopotliwym fakcie, lub oderwać się od przymusu ciągłej walki o siebie. Potrzebujemy czegoś, co zagłuszy nas samych, uwalniając od dylematu: co z sobą zrobić.

Znajdujemy się w stanie, w którym wszystkie możliwości są do przyjęcia, oprócz tej, aby się zatrzymać i po prostu być. W stanie ciągłej ucieczki przed rzeczywistością.

Nieustanny twórczy przepływ życia manifestujący się w każdym przejawie i każdej części rzeczywistości: tak samo w drzewie jak w człowieku czy w grupie, jest nurtem płynącym w kierunku urzeczywistnienia jedności wszystkich tych przejawów, a zarazem pełnej realizacji tkwiącego w każdym z nich potencjału. Człowiek, aby realizować to dążenie, powinien świadomie w nim uczestniczyć.

W rzeczywistości poszerzanie granic identyfikacji jest uświadamianiem sobie, że wszystko czego doświadczamy w sobie i na zewnątrz, a także to, czego jeszcze nie zdołaliśmy doświadczyć, jest dobre i ważne. To niepowtarzalne aspekty nas samych. Jesteśmy pełnią. Jest to wówczas proces twórczy, rozwój, indywiduacja, poszerzanie granic tożsamości, ogarnianie świadomością nowych elementów rzeczywistości, dostrzeganie i doświadczanie ich sensu i niepodzielności.

Jeśli granice pomiędzy różnymi sferami rzeczywistości stanowią barierę uniemożliwiającą przejscie do sfer odrębnych od naszej identyfikacji, jeżeli krytyczne przekonania blokujące to przejście każą nam widzieć treści po obu stronach granic jako niemożliwe do pogodzenia, wówczas sposobem radzenia sobie z sytuacją może być niezauważanie niektórych jej aspektów. Nieuświadamianie sobie niewygodnych, nie pasujących do reszty sytuacji elementów. Pomijanie tego, co nie daje się pogodzić z własnym ja, czyli zawężanie, czy też zaciemnianie świadomości może być metodą pozornego rozwiązania konfliktu. Mimo nie uświadamiania sobie pewnych treści, z którymi nie wiadomo co zrobić, nadal się ich doświadcza w jakiejś formie. Potrzeba przekraczania własnych granic jest stale doświadczana, nieświadomie, jako mniej lub bardziej niezrozumiałe odczucie. Kiedy zrealizowanie potrzeby kontaktu z nowymi, nieznanymi sferami świata i samego siebie jest blokowane przez krytyczne treści, wówczas droga dojścia do tych obszarów jest trudnym zmaganiem się z tymi treściami. Użycie narkotyku zastępuje trudny proces przechodzenia tej drogi. Narkotyk wrzuca nas po prostu w ten obszar, odcinając jednocześnie od obszaru naszej zwyczajnej identyfikacji. Sam staje się granicą rozdzielającą obie strony, a zarazem sposobem przeskoczenia tej granicy. Nasz świat nadal składa się z przeciwstawnych, wykluczających się wzajemnie części; Dosięgnięcie nowego, nieznanego obszaru rzeczywistości, doświadczenie odmiennego stanu świadomości poprzez użycie narkotyku, zazwyczaj nie prowadzi do połączenia tych obszarów, poszerzenia identyfikacji i świadomości, do rozwoju, lecz przeciwnie - zawęża świadomość i uniemożliwia rozwój. Zamiast integracji powstrzymujących od przejścia granicy treści, oraz integracji obszaru leżącego po drugiej stronie, zintegrowany zostaje sam narkotyk. Ten nowy element - narkotyk pozwala na utrzymywanie się układu w stanie zablokowania. Konflikt nie pobudza do rozwoju, zostaje oswojony przy pomocy narkotyku, który pozwala na przeskakiwanie granicy i bycie raz po jednej raz po drugiej stronie konfliktu.

Użycie narkotyku przerzuca nas na drugą stronę granicy zwykłej identyfikacji, pomijając treść samej granicy, kiedy narkotyk przestaje działać i znów znajdujemy się w obszarze zwyczajnej identyfikacji, ponownie odczuwamy wciąż niezaspokojone pragnienie połączenia, niezrealizowaną potrzebę zintegrowania obu stron.

Stopniowo osoba używająca narkotyku zaczyna identyfikować się bardziej z treścią obszaru spoza granic zwykłej tożsamości jej samej i grupy w której żyje. W stanie uzależnienia od narkotyku, odczuwane pragnienie jest identyfikowane coraz mocniej z pragnieniem narkotyku. Świadomość rzeczywistego sensu pragnienia oraz treści, które przed jego realizacją powstrzymują coraz bardziej się zatraca.

Granica dzieląca rzeczywistość na części:
z - zwyczajną ( normalną), z którą ja począt kowo się identyfikuje i której doświadczanie jest normalnym stanem świadomości,
n - nową ( obcą, nienormalną, niezwykłą) dla ja, której doświadczanie to odmienny stan świadomości; wzmacniana jest treściami przedstawiającymi obie stronyjako niemożliwe do pogodzenia; narkotyk powoduje przejście z jednej strony na drugą z pominięciem treści granicy, sam współtworzy granicę.

Są to fragmenty pracy "Uzależnienie - ukryte źródło" pierwotnie opublikowanej na stronie Manufaktura Autorów Na Strychu. Poniżej znajdziesz link do strony, na której możesz kupić pełną wersję książki (wydanej jako e-book).

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

frugo (niezweryfikowany)

bardzo ciekawy artykuł.jeden z ciekawszych na hypciu!!!
ale jednego nie rozumiem:mianowicie jak to sie ma do uzaleznienia od fajek????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????przez fajki nie ma zadnych pozytywnych ani negatywnych odczuc(psychicznych oczywiscie).nawet na moją podswiadomosc nie wpływają w tym sensie aby zmieniac(czyt. dowartosciowywac)mnie samego.A moze jednak sie myle??????????????????

urszula (niezweryfikowany)
oczywiście, że palenie tytoniu ma wpływ na psychikę, choc wielu ludzi mysli, że nie ma. Weź pod uwage choćby to dlaczego palisz? Bo chcesz się zrelaksować, uspokoić.. znajdziesz pewnie jeszcze kilka odpowiedzi. To właśnie jest wpływ na psychikę, że papieros Cię uspokaja, releksuje itd. Samo to, że zajmiesz nim ręce. Spytaj ludzi, którzy zerwali z papierosami, co było dla nich najcięższe? Ja wiem, że głównym problemem nie jest chęć pokonania chjęci zapalenia, ale właśnie to, że czegoś brakuje w ręku.
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Z dala od ludzi, w wirujacych na wietrze płatkach śniegu. Nastrój pozytywny - no bo jarać będę, smucić sie mam?

 W lutym to było. Tak mnie naszło, żeby pójść do lasu i sie spalic. I oto co z tego wyszło - co prawda doznania spisałam niemal od razu, ale postanowiłam podzielić sie nimi dopiero teraz.

"Jaka była przyczyna tego stanu?

Chemia rzecz jasna, moja lub ta przeze mnie wprowadzona. Na chemii wszystko sie rozpoczyna i kończy, Ona jest językiem Boga.

W każdym razie ostatnio moje neuroprzekaźniki urządziły sobie imprezę techno, za DJ-a robi Guetta.

Muzyka pierwszorzedna, o dragi, szyte na miarę, dba mój własny mózg.

 

  • Katastrofa
  • Marihuana

Wieść gminna niesie, że nie zanotowano żadnej śmierci związanej z marihuaną, poza tym jednym nieszczęśnikiem, którego tona zielska rozgniotła, gdy paczka zerwała się z dźwigu, podczas rozładunku. Nawet jeśli momentami udawało mi się wyłowić ten fakt z szarawej zawieruchy myśli, wiedza ta nie była ani trochę kojąca. Przecież — myślałem sobie — zawsze może być ten pierwszy raz.

  • Mieszanki "ziołowe"
  • Szałwia Wieszcza
  • Tripraport

wolna chata koleżanki, ciekawa efektów substancji, pozytywnie, ale minimalny dyskomfort psychiczny spowodowany koleżanką 'X'

Uradowana wbijam do wolnej chaty koleżanki. Jesteśmy tylko we dwie. Jest zajebiście, siedzimy, gadamy, myjemy sie i 
w końcu zabieramy sie do jarania. Wieczór, koło 20h - kompletnie zapominam, że nabijam lufe dopem a nie zielonym i zaczynam podpalać. Ściągam buch za buchem i wszystko w porządku chill prawie jak zwykle, aż w końcu zawartość szkła się wyzerowała, powoli uświadamiam sobie, że grubszy festyn sie zaczyna [hell yeah!].

  • 4-HO-MET
  • Etanol (alkohol)
  • Pierwszy raz

Bardzo mroźny Wielki Piątek roku 2013 w okolicach Wrocławia. Data została wybrana całkowicie spontanicznie, być może tego samego dnia. Za scenę wydarzeń posłużyła szeroko rozumiana przestrzeń wiejska. Nastrój pozytywny, oczekiwania raczej niewielkie, nastawienie na przeżycia czysto rozrywkowe przy znacznym dystansie do doświadczeń egzystencjalno-mistycznych. Współtripowicze ogarnięci, reszta osób - niezbyt.

Na chwilę przed pierwszym tripem poprzysięgłem sobie, że wykreślę z osobistego słownika wyrazy takie jak Wszystko, Wszechświat, Śmierć, Życie, Miłość, Nienawiść oraz Fraktal, bo smutna prawda sprowadzała się to tego, że przygoda z mahometem w zamierzeniu miała być czymś mało refleksyjnym i możliwie pozbawionym tandetnego mistycyzmu. Tak zwany rozpiździel na systemie wartości słabo komponował się z solidną dawką tak zwanej rekreacji, na którą od jakiegoś czasu liczyłem.

randomness