"Łańcuch Czystych Serc" z okazji 25-lecia Monaru

Punktualnie w samo południe kilkuset uczniów warszawskich szkół wzięło się za ręce na Placu Zamkowym, tworząc "Łańcuch Czystych Serc" zorganizowany z okazji obchodów 25-lecia Monaru.

Anonim

Kategorie

Źródło

PAP

Odsłony

2923

Czwartkowy "Łańcuch Czystych Serc" jest przypomnieniem idei Marka Kotańskiego, z którego inicjatywy 23 lata temu miało miejsce podobne wydarzenie. Monar chce, aby "Łańcuch" był symbolicznym gestem solidarności ze wszystkimi ludźmi, którzy uważają, że warto żyć bez narkotyków.

"23 lata temu Marek Kotański ustawił taki "Łańcuch" od Bałtyku po Tatry mówiąc, że nie warto brać narkotyków. Ja pomagam waszym kolegom, którzy biorą narkotyki, i wiem, że naprawdę nie warto ich brać. Ja was namawiam, żebyście nigdy się na nie nie zgodzili, żebyście spróbowali żyć na trzeźwo" - powiedziała do zebranej młodzieży prezes Monaru Jolanta Łazuga-Koczurowska.
"Marek powiedział, że w narkotykach nie ma mocnych. Dlatego dzisiaj weźmy się za ręce i krzyczmy: precz z narkomanią, nie ma narkotyków. Z narkotykami nie ma żartów, nie ma co udawać, że są dobre, że są miękkie" - dodała.

Koordynator "Ruchu Czystych Serc" Zygmunt Medowski powiedział, że młody człowiek, "sięgając po narkotyki, bardzo często sięga do śmierć". "Stąd ta manifestacja, stąd to nasze spotkanie i stąd przesłanie, z którym się do was zwracamy "Żyj bez narkotyków" - podkreślił.

Dodał, że Monar chce, aby młodzież tworzyła własne kluby "Czystych Serc". W czasie uroczystości młodzi ludzie dostawali ulotki z adresem strony internetowej, gdzie można znaleźć informacje, jak taki klub założyć. Na ulotkach widnieje hasło: "Nie ćpam, nie piję, nie uprawiam hazardu, czynię dobro!". Na Placu Zamkowym były też w czwartek osoby, którym dzięki pomocy Monaru udało się wyjść z nałogu.

"Dla mnie "Łańcuch Czystych Serc" oznacza, że mogę przekazać komuś, że naprawdę nie muszą - tak jak ja - wchodzić w nałóg. Nie muszą stracić wszystkiego, żeby zrozumieć, że branie niszczy życie"- powiedziała PAP młoda dziewczyna, która była narkomanką, a obecnie przebywa w jednym z ośrodków Monaru.

"Łańcuchy Czystych Serc" ustawiły się także w innych polskich miastach, m.in. w Gdańsku i Opolu.

Monar jest organizacją pozarządową, pomagającą narkomanom, bezdomnym, a także dzieciom specjalnej troski. Został założony 25 lat temu, w październiku 1978 roku, przez Marka Kotańskiego. Kotański zginął 19 sierpnia 2002 roku w wypadku samochodowym. Obecnie Monar prowadzi ponad 160 placówek dla osób uzależnionych, chorych i bezdomnych. Korzysta z nich rocznie ok. 15 tys. osób potrzebujących.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

xil (niezweryfikowany)
tylko po co takie akcje... oni powinni sie dostosowac do dzisiejszych warunkow... bo to co teraz oni robia moze bylo dobre te 20 pare lat temu... teraz trzeba edukowac o tym jak bezpiecznie brac a nie pierdzielic bzdury "narkotyki na smietniki" itp.
jahguar (niezweryfikowany)
U mnie w Kielcach tez bylo cos takiego. Postalismy tam chwilke i poszlismy na pobliska lawke spalic cos tematu. Pomimo, ze krecily sie tam psy spalilismy spokojnie blanta i udalismy sie na miasto pozrzucac sie. Mogloby byc czesciej cos takiego, do szkoly sie nie idzie, a mozna zajebiscie przybakac.
xil (niezweryfikowany)
A niech sobie robią takie zabawy... <br>Wielcy, fanatyczni przeciwnicy narko(ciekawe ile z nich pije i pali tytoń btw) mogą się popodniecać, maja wrażenie, że cos robią, że działa, niech robią takie bzdurne akcje, bo mogło by im przez przypadek wpaść do głowy coś niebezpiecznego (z naszego punktu widzenia). <br>A ludzie w temacie leją na to i mają się z czego pośmiać przynajmniej... <br>A propaganda głupia (to już inna sprawa) zawsze była i raczej szybko nie odejdzie, niezależnie od tego, czy kilka działaczy oazy potrzyma się za rączki, czy nie...
AleX (niezweryfikowany)
tak, cala mlodziez dobrowolnie zostala wyslana ze szkola zeby symbolicznie polaczyc sie w jednej, wspanialej idei ;PPP
AfgaN (niezweryfikowany)
Mnie tam nilt nie musialby wyganiac ze szkoly na taka prade&quot;love parade&quot;jakby to bylo na lekcjach(tak jak zapewne bylo tam bo nie wierze aby w jednym miescie bylo az kilkaset kujonow ktorzy by przyszli po lekcjach)to tez bym chetnie polazl. <br> <br>Ale tak patrzac sie na to z gory,czlowiek palacy mj nie rozumi nic(ja tez nic nie rozumie)widzi tylko zgraje kilkuste dzieciakow krzyczacych hasla z lat 60/70 i jedyne slowo ktore mu sie cisnie na usta to &quot;...o kurwa!!!!!!!&quot; <br> <br>Wierzcie mi widzialem keidys taka manifestacje i wygladal ona jak marsz popierdolonych dresiarzy(bez uarzy) srodkiem drogi.
Dec (niezweryfikowany)
&quot;Ćpan, pije, uprawiam hazard, czynie sobie dobrze!&quot; Kto chce do mojego klubu? :D zbuchanych serc. polaczmy fifki w kregu mocy i przywolajmy kapitana Jaha (na pdst. Kapitana Planety[tm])
mivan (niezweryfikowany)
dlaczego nie pisac normalnie, a naginac do swojego. Oni pisza: &quot;Marek powiedzial, ze w narkotykach nie ma mocnych. Dlatego dzisiaj wezmy sie za rece i krzyczmy: precz z narkomania, nie ma narkotyków. Z narkotykami nie ma zartów, nie ma co udawac, ze sa dobre, ze sa miekkie&quot;, jakbym byl takim bucem jak oni pisal bym &quot;Marek powiedzial, ze kazdy moze byc silny na narkotyki. Wezmy sie za rece i krzyczmy: legalizowac wszystko, narkotyki dla kazdego! Narkotyki to mila rzecz, nie ma co udawac ze sa zle, ze nia ma miekkich.&quot;
Kret (niezweryfikowany)
ale nie naćpany
FIX (niezweryfikowany)
Hehe, widze że jego sekciarskie numery są żywe nawet po śmierci tego indywiduum.
osa (niezweryfikowany)
Z narkotykami nie ma żartów, nie ma co udawać, że są dobre, że są miękkie <br> <br> <br>1.Jak nie ma jak sa??? <br>2.Po co udawac ze sa niedobre jak sa dobre??
Lubie bakanie (niezweryfikowany)
U mnie w Kielcach tez bylo cos takiego. Postalismy tam chwilke i poszlismy na pobliska lawke spalic cos tematu. Pomimo, ze krecily sie tam psy spalilismy spokojnie blanta i udalismy sie na miasto pozrzucac sie. Mogloby byc czesciej cos takiego, do szkoly sie nie idzie, a mozna zajebiscie przybakac.
molty (niezweryfikowany)
A niech sobie robią takie zabawy... <br>Wielcy, fanatyczni przeciwnicy narko(ciekawe ile z nich pije i pali tytoń btw) mogą się popodniecać, maja wrażenie, że cos robią, że działa, niech robią takie bzdurne akcje, bo mogło by im przez przypadek wpaść do głowy coś niebezpiecznego (z naszego punktu widzenia). <br>A ludzie w temacie leją na to i mają się z czego pośmiać przynajmniej... <br>A propaganda głupia (to już inna sprawa) zawsze była i raczej szybko nie odejdzie, niezależnie od tego, czy kilka działaczy oazy potrzyma się za rączki, czy nie...
Zajawki z NeuroGroove
  • 25C-NBOMe
  • Pozytywne przeżycie

Las na niewielkich wzgórzach, dom, ławka na ogrodzie. Nastawienie pozytywne.

 Swoją przygodę z psychodelikami rozpocząłem od NBOMe 25c. Z racji wielu przypadków hospitalizacji po NBOMach oraz tego że jestem bardzo podatny na wszystkie używki postanowiłem zacząć od bardzo małej dawki stopniowo ją zwiększając. Na pierwszy raz w domu zarzuciłem około 1/6 kartonika 1mg. Poczułem wtedy tylko lekkie wyostrzenie i nasycenie kolorów, niewielką euforię i empatię do członków rodziny i zwierząt.

Chciałbym jednak głównie opisać swoją drugą próbę z 25c. Byłem wtedy u rodziny w małej wiosce położonej w dolinie, gdzie po 2 stronach na niewielkich wzgórzach jest las.

  • Marihuana
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Całkiem dobre nastawienie, jedynym niesprzyjającym czynnikiem była niska temperatura i brak miejsc do siedzenia.

                                                           POCZĄTEK ZACNEJ OPOWIEŚCI

  • Inne
  • Pierwszy raz

Dom najpierw mój potem kolegi. Substancję postanowiłem przetestować pod wpływem namów L. oraz C., chociaż osobiście nie przepadam za kanabinoidami.

Zaciągam się 2 razy mieszanką zrobioną na AKB48. Od razu coś delikatnie się zmienia. Jednak właściwie działanie pojawia się dopiero po sześciu/dziesięciu minutach. Substancja jest faja. Sprawia, że uśmiech sam ciśnie mi się na buzię.

  • 4-HO-MET
  • Odrzucone TR
  • Pierwszy raz

Park na obrzeżach, wiosna, słoneczko, plecaczek.

W słoneczną niedzielę udałem się tramwajem do parku na obrzeżach miasta. Tam szukając w miarę bezpiecznego miejsca gdzie mógłbym przeleżeć trip - bo w zasadzie chciałem doznać intesywnego doświadczenia, położyłem się gdzieś między ścieżkami w trawie skąd chwilę obserwowałem spacerujących w ten leniwy dzień homo sapiens. Po chwili łapczywie dobrałem się do samarki z 0,25g Mahometa, o którym sporo wcześniej przeczytałem i tak, tak, wiedziałem, że 40ug to już dobra fazka.