Brzydula

Janis Joplin, legenda kontrkultury lat 60. w styczniu skończyłaby 60 lat

Tagi

Źródło

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska

Odsłony

6262
W Port Arthur, niewielkim miasteczku w Texasie, do tej pory nie ma ulicy imienia Janis Joplin. Dzieci wywołują za to jej ducha. Wystarczy pójść do ciemnego pokoju, trzy razy powiedzieć "marihuana".

Wtedy pojawi się "Perła". Jest rok 1970. Port Arthur pokrywa las szybów naftowych. Gorąco. W powietrzu unosi się kurz i zapach zgniłych jajek. - Po ulicach przechadza się grupa długowłosych "dziwadeł" z tą czarownicą na czele - szepcą ożywieni mieszkańcy. Janis Joplin, będąc u szczytu sławy, przyjechała do rodzinnego miasta na zjazd swojej klasy z ogólniaka. - Mam zamiar zaszpanować z dzwonkami i piórami - mówiła przed spotkaniem dziennikarzom. Chciała pokazać, że jest kimś, gwiazdą rocka, a nie jakąś pryszczatą brzydulą z Teksasu. - To miejsce ją zabiło - powie później jeden z jej przyjaciół. Bitniczka W ubiegłą niedzielę skończyłaby 60 lat. Urodziła się 19 stycznia 1943 r. Pochodziła z konserwatywnej rodziny. Ojciec, podobnie jak większość mężczyzn z Port Arthur, pracował w rafinerii. Matka śpiewała w chórze kościelnym. Marzyli, żeby Janis została nauczycielką. - Mama zawsze chciała, żebym była jak inni, ale byłam inna - mówiła Janis. Nosiła dzwony, męskie koszule w kratę, miała pomarańczowe włosy, trądzik i nadwagę. W konkursach na najpiękniejszą cheerleaderkę wygrywały jej koleżanki. W dodatku Janis cieszyła się złą sławą.

Niemal każdy chłopak z liceum był gotów przysiąc, że ją miał. Koledzy nazywali ją "dziwką" i "kochanką czarnuchów", bo nie bała się głośno mówić o segregacji rasowej w rasistowskim Teksasie. - Zdarzało się, że rzucali we mnie kamieniami - opowiadała później w wywiadach. Nie chciała żyć jak inne dziewczyny z Port Arthur. Wolała bitników z powieści Kerouaca, którzy uprawiają wolną miłość, palą "trawkę" i piją tanie wino. W drodze do Frisco Miała 17 lat, kiedy wyjechała do Austin, teksańskiej oazy bitników. Została przyjęta na wydział sztuki tutejszego college'u. Dopiero wtedy zaczęła śpiewać, wcześniej tylko namiętnie słuchała płyt (m.in. Odetty i Bessie Smith). To właśnie tu nagrała swoją pierwszą płytę. Ale cały czas marzyła o wyrwaniu się z Teksasu. Jak pisał Kerouac w słynnej powieści "W drodze" - "wszyscy jechali do Frisco". Janis rzuciła szkołę i też pojechała. - Śpiewała bluesa w podrzędnych knajpach, brała heroinę, jak zresztą większość jej znajomych. - Była chuda jak tyczka, ważyła 39 kg, wszędzie miała paskudne ślady po igłach - wspomina jeden z jej znajomych. - W końcu znalazła się na dnie. "Jadę nad rzekę Jordan" - śpiewała. - "Jadę po to błogosławione zbawienie. Jadę, by chodzić i rozmawiać z Jezusem, gdy będę miała chandrę". Przyjaciele skłonili ją do powrotu do domu. Była zmęczona, chciała zacząć normalnie żyć. Przyjęła oświadczyny pewnego chłopaka z Frisco.

Przygotowywała się do wesela, szyła suknię ślubną, kupowała kołdry. On pisał do niej czułe listy, ale na ślub nie przyjechał. Janis znów została sama. Sto orgazmów San Francisco, rok 1966. Stara remiza strażacka z końca XIX wieku. Zespół Big Brother zorganizował tu przesłuchanie dla wokalistek. W drzwiach stoi długowłosa dziewczyna w poszczerbionych dżinsach i zwojach koralików na szyi. Zaczyna śpiewać bluesa. Z początku nieśmiało, potem coraz głośniej, aż jej głos przechodzi w krzyk. Muzycy są oszołomieni. Zostaje przyjęta. Podobno po próbie do remizy przyszło dwóch policjantów. - Doniesiono nam, że tu krzyczy jakaś kobieta - powiedzieli. - To nie była kobieta - odpowiedział ktoś z zespołu. - To była Janis Joplin. Zaczęła koncertować z Big Brother. Jej popularność z dnia na dzień rosła. - Te pięćdziesiąt minut na scenie to jest to, czym żyję - mówiła. - To jest jak sto orgazmów z kimś, kogo się kocha. Zamieszkała w komunie razem z kolegami z zespołu. Znów wróciła do narkotyków. Od dawna eksperymentowała z seksem, spotykała się zarówno z mężczyznami, jak i z kobietami.

Peggy Caserta napisała nawet książkę o swoim romansie z Janis. Zaczynała się od słów: "Byłam zupełnie naga, na heroinowym odlocie, a dziewczyną między moimi nogami była Janis Joplin". Perła W 1967 r. "odlotowcy" z całego świata ciągnęli do Monterey na słynny festiwal. Największymi gwiazdami były wtedy zespoły The Who, Simon & Garfunkel oraz The Mamas and & Papas. Przed 70-tysięczną publicznością zaśpiewała też długowłosa hipiska - Janis Joplin. Pojawiła się na scenie w krótkiej, złocistej sukience i eleganckich klapkach. Tłum oszalał. Magazyn "Rolling Stone" nazwał Janis "największym głosem kobiecym pokolenia". Krytyk "Time'a" napisał później: "W ubiegłym tygodniu nastąpił zupełny odlot na festiwalu, którym zawładnął soul. Wśród najmocniejszych punktów - Janis Joplin, wspomagana przez zespół Big Brother, śpiewająca ostrym altem i tupiąca nogami jak tancerka flamenco". Tej nocy wzeszły dwie gwiazdy - ona i Jimmy Hendrix. Po festiwalu Big Brother trafił pod skrzydła nowego menedżera - Alberta Grossmana (opiekował się też Bobem Dylanem). Zespół podpisał kontrakt z Columbia Records. Płyta "Cheap Thrills" ukazała się na początku sierpnia 1968 r. i odniosła olbrzymi sukces. Niestety, rozpoczęły się konflikty pomiędzy Janis a resztą kapeli. Kilka miesięcy później odeszła. - Była osobą silną i ambitną - mówi Sam Andrew, basista Big Brother. - Wiedziała, co robi, podczas gdy my błądziliśmy w narkotycznej mgle. Janis czuła się samotna, coraz gorzej znosiła krytykę prasy. - Kobiety, które chcą zaistnieć na scenie, muszą wyrzec się wszystkiego - podkreślała. - Wszystkiego poza muzyką. Ja oddaję się milionom na scenie, a potem sama wracam do domu. W 1969 r. utworzyła własną grupę, Kozmic Blues Band, ale nie udało jej się uzyskać tak dobrego brzmienia jak z Big Brother. Zarabiała wtedy 50 tys. dolarów rocznie i jeździła pomalowanym w grzyby i motyle porsche. W kwietniu 1970 r. zebrała nowy zespół, Full Tilt Boogie Band i rozpoczęła nagrywanie albumu "Pearl".

Nigdy więcej

Jest rok 1970. Port Arthur. Janis wystrojona w pióra i koraliki przechadza się po ulicach. Przyjechała na zjazd swojej klasy (rocznik ?60). Jej rodzice ze wstydu wyjechali z miasta. - Co pani porabiała od 1960 roku? - zapytał jakiś dziennikarz na konferencji prasowej. - Próbowałam się pieprzyć i ćpać - odpowiedziała "Perła". - Czy różniła się pani od swoich kolegów ze szkoły? - padło kolejne pytanie. - Nie wiem. Dlaczego ich nie zapytacie? - mówiła Janis zbita z tropu. - Czy to oni zrobili z pani kogoś innego? - Nie... Ja... - odpowiedziała. Szkolne spotkanie po latach okazało się katastrofą. - Wróci pani jeszcze do Port Arthur? - zapytał ktoś tuż przed wyjazdem. - Nie! Nigdy więcej! Wolność "Wycieraczki wystukiwały rytm, trzymałam dłoń Bobby'ego w mojej. Śpiewaliśmy wszystkie piosenki, które znał kierowca. Wolność to inaczej nie mieć nic do stracenia" - śpiewała Janis w słynnym przeboju "Me and Bobby McGee". W październiku 1970 r. pracowała w Nowym Jorku nad płytą "Pearl". Zatrzymała się w hotelu "Landmark". Do 23.00 była w studiu. Potem poszła do pobliskiego baru i upiła się w sztok. Do hotelu wróciła późno w nocy. O 1.40 przedawkowała heroinę. Nikogo przy niej nie było. Janis zapisała przyjaciołom w testamencie pieniądze na swoją stypę. Na zaproszeniach było wygrawerowane: "Drinki stawia Perła".

Korzystałam m.in. z książki "Perła" Ellis Amburn Fragment piosenki "Me and Bobby McGee" w tłum. Wojciecha Manna

Słowo Polskie
Mariola Szczyrba
mszczyrba@slowopolskie.pl
25. Stycznia 2003

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

scr (niezweryfikowany)

i znowu "marihuana " razem ze śmierconośna heroiną! ach i jeszcze te szatańskie dzieci kwiaty!

ojciec klimuszko (niezweryfikowany)

a trejsi czapman to jej mądrzejsze wcielenie co nie?

Theopij (niezweryfikowany)

Nie wiem kto to pisale, ale tekst jest wyssany z palca. Janis Joplin byla w mlodosci wielka przeciwniczka wszelkich narkotykow. Miala zasade, zeby nigdy nie brac. Podobno wyrzucila z domu znajomych kiedy zorientowala sie, ze cpaja i zerwala z nimi kontakt. Nie pamietam dokladnie kto namowil ja na here i meskaline (podobno to byly jej glowne narkotyki, no i jeszcze do tego trawa), ale byl taki przelom w jej zyciu. Ten tekst jest IMHO nieprawda...

RaNd0m (niezweryfikowany)

Nie wiem kto to pisale, ale tekst jest wyssany z palca. Janis Joplin byla w mlodosci wielka przeciwniczka wszelkich narkotykow. Miala zasade, zeby nigdy nie brac. Podobno wyrzucila z domu znajomych kiedy zorientowala sie, ze cpaja i zerwala z nimi kontakt. Nie pamietam dokladnie kto namowil ja na here i meskaline (podobno to byly jej glowne narkotyki, no i jeszcze do tego trawa), ale byl taki przelom w jej zyciu. Ten tekst jest IMHO nieprawda...

Haliśka (niezweryfikowany)

Janis to nie tylko prochy, ale też wóda, przynajmniej tak wynikało z biografii Morrissona i historii zespołu the Doors

Zajawki z NeuroGroove
  • 2C-P
  • Pozytywne przeżycie

Dobry nastrój, miałem nadzieję na dobry, kolorowy trip. Wolny dom, brak obowiązków.

*Jakość tego 2C-P mogła nie być najlepsza. Mam zastrzeżenia co do jakości, w dodatku przechowywałem je jakieś 3 tygodnie w dosyć ciepłym miejscu.

Godziny rzecz jasna podane są w przybliżeniu. Godzina zero - 16:00.

+00:00: Wypijam 16mg 2C-P mieszając z Coca-Colą, żeby zagłuszyć okropny smak wódki i fenetylaminy.

+00:20: Zaczynają się mdłości i ból brzucha. Siadam przed komputerem i staram się nie zwracać na to uwagi.

+00:40: Substancja zaczyna działać. Zaczyna się robić dziwnie, bodyload zdaję się ustępować.

  • 4-HO-MIPT
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Słoneczne popołudnie, najlepszy skład - czwórka przyjaciół (Ja, M, G oraz J), chęć przeżycia najlepszej podróży jakiej dotychczas mieliśmy okazje doświadczyć, stanu który kończy i rozpoczyna nowy etap naszego życia. Miejsce – początek pod lasem, później powrót do centrum naszej miejscowości i ogromna ilość przygód jakie podczas tripu nas spotkały.

Popołudnie: W tym momencie miała zacząć sie nasza podróż, niestety z pewnych wzgledów musielismy poczekać do około godziny 17 na pełną ekipe bez której podróz ta nie miała by sensu, ale o tym później. W między czasie zrobilismy małe zakupy, chipsy, sok, baterie do głosniczków. Rozeszliśmy sie do domów przygotowac sie mentalnie gdyz dzieliły nas minuty od podrózy. Wraz z Jahem przyszlismy do mnie, wybraliśmy odpowiednia muzykę (Shpongle, Total Eclipse, Cell, Bluetech, Asura, Zero Cult) może coś pominałem ale to szczegół, oczywiscie najlepiej wyselekcjonowane tracki.

  • Dekstrometorfan


SUBSTANCJA:Dekstrometorfan (DXM)

POGODA: neutralna

DOŚWIADCZENIA: trawa, bialko, grzybki

ZDARZENIE 1: niewiele ponad 200mg, ZDARZENIE 2:niewiele ponad 300mg.

DRAMATIS PERSONAE: ja, Duch Gaji i kolega K.S.

OTOCZENIE: mieszkanie, wieczór

NASTRÓJ: niezadeklarowany.




  • Ketamina

drug:ketamina + pure mdma

doświadczenie:mj,#,magic shrmzz,amph,E,tramadol+mj(...!),coke!,MDMA czyste(yeah!)




set n\' setting:




london, electro club, christmas time:D (it\'s christmas time in hell..)




..a bylo to tak:mieszkajac w LND, postanowilem ze zostane na swieta b.n., bo nie chcialem powtarzac schematu wigilia w domu itd po raz 21 w zyciu...decyzja jak najbardziej udana...




randomness