Wkrótce zapalimy sobie legalnie zioło? Posłanka mówi, dlaczego tym razem to może się udać

"Jak to policeman przeszukuje mnie? Przecież mam prawo nosić to, co chcę" – możliwe, że już niedługo teza z piosenki Jamala stanie się rzeczywistością. Przynajmniej jeśli chodzi o słynną zieloną używkę. Powstał Parlamentarny Zespół ds. Legalizacji Marihuany, na którego czele stanęła posłanka Beata Maciejewska. W wywiadzie DLA natemat.pl opowiedziała, jak dekryminalizacja zioła miałaby wyglądać w praktyce.

Tagi

Źródło

natemat.pl
Bartosz Godziński

Komentarz [H]yperreala

Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

2017

"Jak to policeman przeszukuje mnie? Przecież mam prawo nosić to, co chcę" – możliwe, że już niedługo teza z piosenki Jamala stanie się rzeczywistością. Przynajmniej jeśli chodzi o słynną zieloną używkę. Powstał Parlamentarny Zespół ds. Legalizacji Marihuany, na którego czele stanęła posłanka Beata Maciejewska. W wywiadzie opowiedziała nam, jak dekryminalizacja zioła miałaby wyglądać w praktyce.

Marihuana medyczna została zalegalizowana trzy lata temu i można ją kupić w aptece. Olejki CBD pozyskiwane z konopi są hitem ostatnich miesięcy, a kosmetyki z "zakazanej" rośliny zyskują coraz większą popularność w naszym kraju. Co z klasyczną gandzią? Kwestią marihuany rekreacyjnej i medycznej oraz uprawą konopi w Polsce zajmuje się w tym momencie 16 posłów - ponad podziałami. W skład zespołu wchodzą głównie przedstawiciele Lewicy, ale i członkowie innych partii m.in. Jakub Kulesza i Dobromir Sośnierz z Konfederacji, a także Urszula Zielińska i Michał Jaros z KO. Rozmawiam z przewodniczącą zespołu Beatą Maciejewską (Lewica).

Prób legalizacji marihuany w Polsce było bardzo wiele – projekty, zbiórki podpisów i inne akcje są przeprowadzane, od kiedy pamiętam. Czy myśli Pani, że teraz uda się to zespołowi parlamentarnemu?

Zespół jest stworzony z osób reprezentujących różne partie polityczne: Lewicę, Konfederację, Zielonych i Platformę Obywatelską. Zauważyłam też dużą otwartość na tę kwestię wśród innych ugrupowań. Zioło nas łączy, choć wiele nas dzieli.

Co się zmieniło w takim razie?

Odkąd zalegalizowano marihuanę medyczną i wprowadzano ją w obieg, zmieniło się ogólne nastawienie ludzi. W jednej z debat telewizyjnych na temat marihuany brał udział np. prawicowy poseł, który używał jej do leczenia boreliozy. Tak więc ta kwestia została w pewnym stopniu oswojona w społeczeństwie.

Polska jest też coraz bardziej europejska. Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie Wolnych Konopi wynika, że ponad 60 proc. z nas nie chce kar za posiadanie konopi na własny użytek.

Coraz więcej Polaków o tym rozmawia, czuć potrzebę rzetelnej dyskusji na ten temat. Zamiast ulegać stereotypom i fobiom wymieniamy argumenty. Jedno jest pewne: obecne prawo nie przystaje do współczesnego świata. Dlatego, choć nie wiem, czy zmiana prawa powiedzie się, gdyż rządzi nami konserwatywna prawica, to nie zakładam też, że jesteśmy z góry skazani na porażkę. Dlatego próbujemy.

Co poruszycie w kwestii marihuany medycznej?

Chcemy znowelizować tę ustawę, by dopuszczała uprawę konopi w Polsce i refundację, bo na razie jest za droga. Piszą do mnie w tej sprawie ludzie, np. mama 9-letniej dziewczynki chorej na padaczkę. Marihuana najlepiej pomaga na schorzenie córki, ale jest za droga.

To ile ona obecnie kosztuje?

Sprawdzałam to dla konkretnych pacjentów. Miesięczny koszt leczenia osoby chorej na Parkinsona to ponad 1000 zł. Tak więc tak naprawdę jest to rozwiązanie dla majętnych ludzi. To się powinno zmienić. Bo dziś, ze względu na koszty i niedostępność leku, pacjenci hodują marihuanę na własny użytek. W świetle prawa są przestępcami, choć nie ma w tym żadnej szkodliwości społecznej. Co więcej - poprawiają swoją jakość życia.

Byłam na różnych rozprawach pacjentów. Na przykład w Gdyni skazana została kobieta, która uprawiała marihuanę do leczenia m.in. bulimii, ataków paniki. Podobnie pan Marian z Bydgoszczy, który uprawiał konopie, by leczyć objawy HIV. Teraz wobec niego toczy się sprawa przed sądem w Bydgoszczy.

W grudniu, aby zwrócić uwagę na problemy pacjentów używających marihuany medycznej, będziemy prowadzić kampanię "Uniewinnić Mariana". Angażują się w nią zarówno posłanki, posłowie, jak i ludzie świata muzyki oraz ruchów społecznych.

Co z uprawą konopi włóknistych w Polsce?

Zgłaszają się do mnie rolnicy, który zostali zatrzymani, lub skazani, dlatego, że w konopiach na ich polach doszło do przekroczenia dopuszczalnej ilość THC (substancja psychoaktywna w marihuanie – red.). Z rolników stają się więc przestępcami, dlatego że roślina się zestresowała - to jest absurd.

Branża konopna w ostatnich latach mocno się rozwija i dopuszczalny odsetek THC jest za niski - 0,2 proc. - w porównaniu do innych krajów europejskich, gdzie ta granica ustanowiona jest między 0,3 proc. a 1 proc. (0,6% we Włoszech, 1% w Szwajcarii).

Wprowadzenie nowych regulacji, zwiększających m.in. obecny limit THC np. do 0,6 proc. oraz ułatwienia upraw pozwoliłoby na szybki rozwój branży konopnej, która przeżywa rozkwit na świecie. Dałoby to polskim rolnikom dostęp do znacznie większej liczby odmian konopi niż ma to miejsce teraz.

Nie chcę więc tylko wykrzykiwać hasła: "sadzić, palić, zalegalizować", choć to oczywiście byłoby też okej, ale chcę potraktować ten temat na serio - nie w sposób skandalizujący, ale wielowątkowy. Bo np. legalizacja marihuany rekreacyjnej mogłaby też pomóc osobom korzystającym z marihuany medycznej.

Myślę, że wszystkich elektryzuje temat marihuany rekreacyjnej. Jakby to miało wyglądać w praktyce? Ile moglibyśmy uprawiać krzaczków konopi, ile gramów zioła moglibyśmy mieć przy sobie?

Nasz projekt opiera się na gotowym już projekcie Wolnych Konopi. Jednak moim zdaniem, powinniśmy mieć pozwolenie na posiadanie 3-4 krzaczków i kilku, maksymalnie kilkunastu, gram marihuany na własny użytek. Mamy zestawienia ze wszystkich krajów Unii Europejskiej, więc trzeba to będzie jeszcze omówić, a także skonsultować nasze propozycje z różnymi grupami m.in. lekarzami, przedstawicielami ośrodków terapii uzależnień, organizacjami społecznymi i wybrać optymalną liczbę. Zajmiemy się tym w styczniu.

Przyjmijmy scenariusz, że marihuana zostałaby zdekryminalizowana. Czy wtedy mógłbym sobie iść do parku, usiąść na ławce i zapalić jointa bez obaw o więzienie?

Dekryminalizacja polega na tym, że przestaje to być czynem karalnym, czyli staje się to dozwolone. Depenalizacja oznacza z kolei, że kara jest złagodzona - palenie jointa przestaje być przestępstwem, a staje się wykroczeniem.

My jednak dążymy właśnie do dekryminalizacji. Tak, by mógł pan iść do parku, zapalić jointa na ławce i być szczęśliwym człowiekiem, a policjant, zamiast zabierać na komendę, pokiwa głową ze zrozumieniem i będzie życzył miłego dnia.

Trudno mi to sobie wyobrazić...

A jednak. Proszę sobie wyobrazić, że w konserwatywnych Włoszech Sąd Najwyższy dopuścił uprawę minimalnych ilości marihuany na własny użytek. Coś jest nie tak z tym prawem, które nie przyniosło pożądanych skutków, a jednocześnie jest restrykcyjne wobec konkretnej substancji.

Dlaczego możemy wszędzie kupić alkohol - o każdej porze dnia i nocy, czyli substancję, która jest bardzo uzależniająca, wyniszczająca dla organizmu i więzów społecznych, a marihuana, która jest mniej szkodliwa, jest nielegalna?

Nikt jeszcze nie umarł od "przepalenia" trawką, ale wódką łatwo jest się zapić na śmierć. Pod wpływem niej ludzie są agresywni, a pod wpływem marihuany mają lepszy nastrój i nikomu nie chcą robić krzywdy.

Co ważne – proponowana przez nas zmiana przepisów dotyczyłaby tylko osób dorosłych. Bo używki takie jak alkohol czy marihuana powinny być tylko dla ludzi dorosłych. Nie możemy im zakazywać jakichś rzeczy, które chcą sobie robić, nie szkodząc innym.

Zawsze się mówiło o tym, że to zorganizowane grupy przestępcze, dilerzy, handlarze, nie chcą dopuścić do legalizacji marihuany. Straciliby część dochodów, jeśli marihuana pojawiłaby się w sklepach. I lobbują polityków, by ci nie zmieniali przepisów...

Marihuana już jest sprzedawana w aptekach - dla pacjentów. To duża zmiana. Inną taką dużą zmianą mogłoby być zalegalizowanie marihuany rekreacyjnej dla dorosłych, co oznaczałoby wpływu do skarbu państwa - nawet 10 miliardów złotych rocznie. Na razie jednak mówimy o de kryminalizacji więc o dekryminalizacji - czyli sytuacji, gdzie każdy z nas może ją legalnie uprawiać samemu na własne potrzeby. To niweluje rynek przestępczy, bo po co ktoś miałby kupować ją od dilera, jeśli mógłby ją sam zasadzić w doniczce.

Ale to by było jakoś opodatkowane?

Nie. Analogiczną sytuacją jest przyrządzenie własnej nalewki w domu. Można ją wypić albo poczęstować domowników i znajomych. Nie mielibyśmy prawa tym handlować lub uprawiać hurtowych ilościach.

Ten projekt ma być złożony w Sejmie w symbolicznym dniu dla każdego amatora zioła - 4 kwietnia 2021 roku.

Tak. Chcemy przygotować trzy projekty. Nie wiemy jeszcze, czy wszystkie, czy tylko część położymy na stole tego dnia. Jednym na pewno będzie dekryminalizacja, ale wciąż jesteśmy na etapie konsultacji. Chcemy zdobyć niepodważalne argumenty od kilkudziesięciu organizacji i terapeutów. Właśnie dlatego to może się udać, bo będziemy nad tym ciężko pracować. Chcemy iść do przodu, a nie dokonywać rewolucji.

Tutaj też się zawsze pojawia argument przeciwników legalizacji miękkich narkotyków, że "najpierw marihuana, potem heroina". Ostatnio w stanie Oregon zdepenalizowano twarde narkotyki.

Nie ma takiej opcji. Jestem wielką przeciwniczką twardych narkotyków. Nie tędy droga. Wychodzę z założenia, że skoro alkohol jest dostępy, to marihuana też powinna. Nie możemy traktować ludzi jak idiotów. Każdy dorosły powinien móc sam o sobie decydować. Nie mogą za niego robić tego politycy.

Oceń treść:

Average: 8.6 (11 votes)

Komentarze

Gruby_Szczur

O dekryminalizacji można pomażyc tak jak o jakich kolwiek złagodzeniach. Może za 20 lub 30 lat coś się uda. Może mało optymistyczne ale prawdziwe. Wszystkie stare konserwy muszą zdechnąć najpierw

Spaniały Polski... (niezweryfikowany)

Ja tylko chciałem przypomnieć, że karanie posiadania marihuany wprowadził idol lewicy- pijak Kwaśniewski, z lewacką nierządnicą La budą.

grube lolo 69 (niezweryfikowany)

Teraz możemy być pewni że ustawa przejdzie! Gdyby nie poparcie od "marszu kobiet" czekalibyśmy jakieś dodatkowe 10 lat na legalizacje. Poza tym to też zasługa polityków lewicy którzy mają ciepłe kontakty z rządem :* #BLM #LGBT

Spaniały Polski... (niezweryfikowany)

Największym paradoksem jest to że lewackie, totalitarne mordy wyciera się marihuaną. Nie wierzę kurwom jak psom.

Ivo (niezweryfikowany)

To prawica wprowadziła przepisy na mocy których karze się za małe dawki środka odurzającego, Kwaśniewski to tylko podpisał- tu jacyś niezorientowani piszą nieprawdę. Kwaśniewski przeprosił za to i dziś uważa że zrobił błąd. Prawica tak nie uważa i oczywiści nigdy nikogo za to nie przeprosiła.

a (niezweryfikowany)

Jestem wielką przeciwniczką twardych narkotyków. Nie tędy droga. (...)
Nie możemy traktować ludzi jak idiotów. Każdy dorosły powinien móc sam o sobie decydować. Nie mogą za niego robić tego politycy.

Zajawki z NeuroGroove
  • Alprazolam
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Mefedron
  • Uzależnienie

Dobry nastrój, chęć relaksu, wolny czas

Gdzie ten mateusz, on jedzie już

Jej zapach na dziś to kryształy mefa

Mefedron to szmata, suki nie chce znać

 

Jesteśmy pokoleniem darknetu i bitcona, iphona i supreme, hexenu i mefedronu. 4mmc zagościło w kulturze dość szeroko (twórczość Hewry i Mobbyn, otoczka idealnego euforyka, trudna dostępność i przede wszystkim fala ofiar i uzależnionych) zajmując miejsce obok marihuany, kokainy, mdma. Spróbowanie mateusza było jednym z moich narkocelów ale nie sądziłem, że się spełni

  • Gałka muszkatołowa


Doświadczenie: gałka 1 raz (oprócz tego marihuana, amfetamina, ectasy, alkohol)

Nazwa substancji – gałka muszkatołowa (a także marihuana i alko)

Dawka- 2 opakowania całej (niezmielonej) gałki po 13 g, przyjęte oczywiście doustnie




  • Fentanyl

*Nazwa substancji:Fentany


*Doświadczenie: w opioidach skromne - tramadol i kodeina




  • Bad trip
  • Marihuana

Impreza na dworzu chłodną nocą na głębokiej wsi. Przypadkowe zażycie.

Bralem udział w imprezie na "działce" kolegi na głębokiej wsi. Kilku w miarę bliskich znajomych. Jako że to był już drugi dzień imprezy postanowiłem powstrzymać się od konsumpcji alkoholu. Nieco później na przyjęciu pojawili się znajomi gospodarza (moi tylko z widzenia) którzy byli dużo bardziej doświadczeni w konsumpcji środków psychoaktywnych (wręcz solidnie uzaleznieni). Już od dłuższego czasu chciałem ponownie spróbować marihuany, mając z nią dobre doświadczenia, więc bez oporów przystałem na ich propozycję zrobienia wiadra.