Jak pracownicy dojrzewalni bananów bawili się w narkotykowych baronów

Amatorskie handlowanie: "Pobili go, zabrali kokainę i dopytali, kto jeszcze ma narkotyk."

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza Wrocław
Marcin Rybak

Odsłony

4203

Policja zatrzymała czterech pracowników dojrzewalni bananów w Wilczycach pod Wrocławiem. Szukali kupców na cztery kilogramy kokainy. Kupców znaleźli, narkotyki oddali, pieniędzy nie dostali, najedli się za to strachu. Dziś siedzą w areszcie, grozi im dziesięć lat więzienia.

Cała czwórka została zatrzymana w grudniu ubiegłego roku, jednak dopiero w ostatnich dniach prokuratura ujawniła tę informacje.

Ta historia zaczęła się rok temu. Pracownicy podwrocławskiej dojrzewalni zwrócili uwagę, że banany z jednej z partii zaczynają się psuć. Kiedy otworzyli pudła, zobaczyli schowane pod owocami narkotyki. Natychmiast zadzwonili na policję.

W Wilczycach zaroiło się od funkcjonariuszy policji z Komendy Wojewódzkiej i Centralnego Biura Śledczego. Jak się później okazało, zanim pierwszy radiowóz dotarł do Wilczyc, pracownicy dojrzewalni wyjęli z bananów i schowali cztery paczki z kokainą. Po jednej dla każdego.

Policjanci od razu zaczęli podejrzewać, że coś się nie zgadza. Kokainy było 396 paczek, każda ważyła około kilograma. Wszędzie na świecie, gdzie łapano tego typu transporty, narkotyków była równa ilość, na przykład 400, nie 396. Poza tym w każdym kartonie z bananami było od 6 do 8 paczek kokainy. Tylko w jednym, na samym wierzchu, były tylko trzy paczki.

Centralne Biuro Śledcze zaczęło więc szukać, skąd trafił do nas transport kokainy i co się stało z czterema kilogramami. Odpowiedź na pierwsze pytanie - kokaina znalazła się w Polsce przez pomyłkę. Miała popłynąć do Anglii. Jednak w ostatniej chwili szefowie koncernu bananowego przerzucili do Polski część transportu przeznaczonego na Anglię.

Tymczasem czwórka narkotykowych baronów z dojrzewalni próbowała dotrzeć do wrocławskiego środowiska przestępczego. Według naszych nieoficjalnych informacji udało im się to. Dotarli do grupy przestępczej, której zaoferowali kupno narkotyków.

Przestępcy zorientowali się, że handlują z amatorami. Jeden z pracowników dojrzewalni został wywieziony do lasu. Pobili go, zabrali kokainę i dopytali, kto jeszcze ma narkotyk. Pozostali pracownicy dojrzewalni bez szemrania oddali swoje paczki.

W grudniu zatrzymali ich policjanci z Centralnego Biura Śledczego. Trwają poszukiwania przestępców, którzy zabrali kokainę. Narkotyków jak dotąd nie odzyskano.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

wtk (niezweryfikowany)
to mi przypomina taki filmik "amatorzy w konopiach " byl kiedys na hbo komedia nawet fajna
esco. (niezweryfikowany)
tylko glupek dzwoni na policje jak odkrywa taki stuff.liczba bananow by sie zgadzala... <br>
loki (niezweryfikowany)
o kurwa! nie puscilbym pary z geby. mialbym cpanie dla mnie i znajomych do konca zycia :-) no i pewnie z czasem cos by sie odsprzedalo. przy okazji pytanie: czy koks sie starzeje?
(niezweryfikowany)
Tym co zadzwonili na pały powinno sie zrobić wziernikowanie odbytów turbiną okretową, a od drugiej strony dać do obciagania fleta Walenia Olbrzymiego.
Bobi (niezweryfikowany)
Co za IDIOCI najpierw dzwonią na policję potem dają się okraść i pobić ,na koniec zostają aresztowani. , a mogli do końca życia żyć w luksusie.
jocker (niezweryfikowany)
hmmmmmmmmmm, Jaki nasz narod jest glupi i tacy debile nazywaja sie europejczykami Zadzwonic na paly &lt;bleeeeeeeeeee&gt; tyle cpania No nie pozostaje nam nic innego jak szukanie pracy w dojrzewalni bananów. Moze kiedys i ja znajde taka niespodziewanke :)))))))))))
ciemnosci (niezweryfikowany)
kto wie co by bylo jak by ci z anglii polapali sie gdzie trafil towar!!! za 400 kg to nie tylko by ich pobili...
AleX (niezweryfikowany)
ale gupki.. 4 kilo koki.. dzizas
mol (niezweryfikowany)
hehehe news sprzed 3 miesiecy-dobre :-) :-)
QrA (niezweryfikowany)
dyletanci!! <br>najpierw sie kupuje pistolet a pozniej sie bierze za obrot kokaina. <br>g.jung &quot;to jest dziwny interes,rozny od handlu marihuana,wazne jest wyposazenie w najnowoczesniejsze srodki &quot; <br>(g.jung-najwiekszy importer koki do usa,zaufany p.escobara)
prophet (niezweryfikowany)
dyletanci!! <br>najpierw sie kupuje pistolet a pozniej sie bierze za obrot kokaina. <br>g.jung &quot;to jest dziwny interes,rozny od handlu marihuana,wazne jest wyposazenie w najnowoczesniejsze srodki &quot; <br>(g.jung-najwiekszy importer koki do usa,zaufany p.escobara)
rttu (niezweryfikowany)
dyletanci!! <br>najpierw sie kupuje pistolet a pozniej sie bierze za obrot kokaina. <br>g.jung &quot;to jest dziwny interes,rozny od handlu marihuana,wazne jest wyposazenie w najnowoczesniejsze srodki &quot; <br>(g.jung-najwiekszy importer koki do usa,zaufany p.escobara)
fg (niezweryfikowany)
Well, tell me about the difference in cultures between the two businesses. <br> <br>g.jung say: <br>Any marijuana transaction I ever did with anyone, there were never any guns involved, ever. It was simply just, you know, a handshake business and a trust factor. And then in the cocaine business it seemed suddenly everybody was carrying guns. <br>
ec. (niezweryfikowany)
Why? <br> <br>g.jung say: <br>Why? I think the cocaine drove them crazy and that it was a serious business and there were huge, huge amounts of money, you know, in one place at one time and you were responsible for that and if you lost it you basically lost your life. <br> <br>
Akodo (niezweryfikowany)
I kto ma przejebane? Kilku naiwniaków którzy poczuli okazję na zarobienie kaski - reszta ma się dobrze.
Suchanino (niezweryfikowany)
fg-moze jakos przeslalbys mi wywiad(y) z jangien albo escobarem(jesli masz)? Moj mail to :soochlin@wp.pl z gory thx
ha (niezweryfikowany)
ktos tam wspomnial ze mial by cpania do konca zycia .Pewnie dlugo by nie pozyl jak by tak zaczol cpac.AJESLI HODZI O TYCH FRAJEROW CO ZADZWONILI NA PALYTO SO TO DEBILE jak juz to zajebac wszystko i ani mrumru.ALE ciekawe gdzie wy byscie to sprzedali? pewnie podobnie jak oni jakims grubum rubom agruba ryba nie traci okazji do wała!!!!wienc nie tak latwo sprzedac i wyjsc na tym na swoje
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Wiecznie pozytywne nastawienie pomaga w doświadczaniu nowych przeżyć, zwłaszcza psychodelicznych. Koniecznie chciałam być w bliskim otoczeniu, w swoim mieszkaniu. Tak też było. Trójka bliskich kumpli, własny pokój, ogólna ciekawość i radość z doświadczenia czegoś nowego. Ekscytacja.

Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek tutaj się zarejestruję, a co dopiero napiszę tekst, lecz chęć podzielenia się ze światem zainteresowanych moim małym mistycznym przeżyciem jest tak spory, że nie mogłam się powstrzymać. 

                                                              ***

  • Alkohol
  • Golden Teacher
  • Grzyby halucynogenne
  • Klonazepam
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Do samego tripa nastawiony byłem bardzo pozytywnie, przed zjedzeniem popytałem wielu znajomych, którzy wcześniej mieli kontakt z psychodelikami — szczególnie grzybami — o m.in. czas działania, przebieg, możliwe problemy, dawkowanie itd. Wszystkie informacje pokrywały się ze sobą, więc czułem się pewnie i zdecydowanie. Grzybki miały zostać zjedzone na terenie bardzo spokojnej dzielnicy na obrzeżach dużego miasta — kilka bloków, w większości szerokie ulice i domki jednorodzinne. Znajduje się tam niewielki park, wieczorem i w nocy praktycznie zawsze pusty, w którym często przesiadujemy paląc ziółko i nigdy nie było tam żadnego przypału, a więc idealne miejsce na początek tripa. Tamta noc była w miarę chłodna - około 10 stopni na plusie, ale byłem ciepło ubrany, miałem również plecak a w nim 3 litry wody, chusteczki do nosa i trochę jedzenia. Ulice w tej okolicy po zmroku są cały czas puste, rzadko spotyka się nawet pojedynczy samochód, a co dopiero pieszego. Jest to w miarę zielona okolica, przy prawie wszystkich ulicach rosną drzewa i krzaki, jest też kilka parków i skwerów.

Czekałem na tę chwilę od dobrych kilku dni, od kiedy kolega (dalej będzie nazywany B.), który swoją drogą zawsze bał się psychodelików, nigdy nie brał i unikał ich, po raz pierwszy przyjął u znajomego łącznie około 4 gramów nieznanego gatunku grzybów — najpierw 1,5g, a po wejściu fazy kolejno 1,5 i 1 na dorzutkę. Po tamtym wieczorze skontaktował się ze mną i oznajmił, że nigdy w życiu nie przeżył czegoś tak niezwykłego — że jest to stan nieporównywalny do MDMA, amfetaminy, koksu, zioła ani niczego innego co kiedykolwiek próbowałem.

  • Marihuana

No wiec tak. Chcialbym sie z wami podzielic moimi kilkoma Tripami na MJ. Nie

chce mi sie tego juz dusic w sobie. Ludzie z mojego otoczenia (oprocz kilku

osob, ktory mieli tez bad tripy) kompletnie nie wiedza co to jest prawdziwy

bad trip. Dla nich jest to zmula, jakas chujowa rozkmina itd. Wkurwia mnie

takie podejscie. Do rzeczy....

randomness