„Na górze róże, na dole trup. Do ceny dopów wliczą Ci grób” – to jeden z wierszyków, które można przeczytać na plakatach w Poznaniu. Ruszyła tam druga edycja kampanii „Dopalacze to nie bajka”. Na ulice wyjdą streetworkerzy, którzy będą uczulać młodych ludzi na zagrożenia związane ze środkami psychoaktywnymi.
Każdego roku w Polsce dochodzi do ponad 4 tys. zatruć, które wywołują dopalacze. Ich ofiarami najczęściej padają młodzi ludzie, nieświadomi konsekwencji zażycia tego typu substancji. O tym, że dopalacze to nie bajka, przestrzega Stowarzyszenie Pedagogów Społecznych Riposta w wakacyjnej edycji kampanii.
– Akcja ma zwrócić uwagę młodzieży na zagrożenia, jakie niesie dla zdrowia i życia zażywanie dopalaczy. Statystyki są porażające: w roku 2018 odnotowano 65 ofiar śmiertelnych. To tyle samo, co w ciągu trzech wcześniejszych lat łącznie. Te liczby ciągle rosną, podobnie jak ilości nowych substancji psychoaktywnych, które trafiają do społeczeństwa. Dlatego Stowarzyszenie Pedagogów Społecznych Riposta od lat prowadzi aktywną walkę z dopalaczami, a poznańska kampania stanowi kolejny jej przejaw – mówi Łukasz Dubielski, wiceprezes SPS Riposta.
Początek wakacyjnej odsłony będzie miał miejsce 31 maja około godziny 15:00 w okolicach nabrzeży Warty przy moście Bolesława Chrobrego. Odbędzie się tam happening obrazujący w pełnej skali zagrożenie, jakie niosą dopalacze. Wydarzenie realizowane będzie we współpracy z Komendą Miejską Policji.
W ramach kampanii w niemal każde piątkowe popołudnie będzie można spotkać nad Wartą streetworkerów. Będą oni udostępniać informacje o szokujących statystykach, o szkodliwości najpopularniejszych substancji psychoaktywnych czy objawach zażycia dopalaczy. Przygotowane i rozdawane materiały zawierają dodatkowo numer telefonu na bezpłatną linię pomocy i wsparcia, a także kontakt do organizatorów akcji.
Kampania realizowana w ramach projektu „Życie moim dopalaczem – reaktywacja” jest współfinansowana ze środków urzędu miasta Poznania i potrwa do 31 sierpnia 2019 r.