Pierwszy skręt z ojcem

Holandii nie powiódł się eksperyment z legalizacją haszyszu i marihuany - Zwiększyła się liczba osób zażywających narkotyki - Sięgają po nie coraz młodsi

Anonim

Kategorie

Źródło

Rzeczpospolita

Odsłony

8170

Przez lata Holandia słynęła w Europie z serów i tulipanów, dziś słynie głównie z narkotyków. W coffeeshopach można zaopatrzyć się w różne odmiany marihuany. Po narkotyki sięgają coraz młodsi Holendrzy, narasta problem leczenia ludzi uzależnionych.

Nazwa coffeeshop sugeruje, że jest to miejsce, w którym można kupić kawę. W karcie dań widnieją jednak takie pozycje, jak skunk, zero zero, sensimilla, purple haze, northern light czy afghan wings. To różne odmiany haszyszu i marihuany. W samym Amsterdamie coffeeshopów jest około 480.

W każdym z nich muszą obowiązkowo wisieć ostrzeżenia: Nie łącz marihuany z alkoholem, Nie pal, przed zajęciami w szkole, Nie pal jeśli zamierzasz prowadzić samochód. Na tablicach można znaleźć też dobre rady, na przykład, by do palenia marihuany dobierać sobie zaufane towarzystwo, gdyż w stanie upalenia można nie pamiętać, co się mówiło i robiło.

Jak zalegalizowano narkotyki
Narkotyki na większą skalę pojawiły się w Holandii w latach 60. wraz z modą hipisowską i buntem dzieci kwiatów. Na początku była to tylko marihuana. W latach 70. pojawiła się heroina, która szybko zaczęła uzależniać coraz więcej młodych ludzi.

Holenderskie władze powołały wówczas specjalną komisję. Dokonała ona podziału narkotyków na tzw. miękkie (o akceptowalnym ryzyku), jak haszysz czy marihuana oraz twarde (o ryzyku nieakceptowalnym), jak heroina czy kokaina. Władze zaczęły tolerować ten pierwszy rodzaj używek jako mniejsze zło.

W 1976 roku przestano traktować zażywanie narkotyków jako wykroczenie karane pozbawieniem wolności. Posiadanie do 30 gramów narkotyków miękkich jest co prawda wykroczeniem, ale nie grozi za nie żadna kara.

Historia coffeeshopów
Coffeeshopy w Holandii zaczęły powstawać pod koniec lat 70., kiedy za zażywanie narkotyków przestało grozić więzienie. Choć w świetle prawa ich działalność była i jest nielegalna, władze je tolerują.

Pierwszy coffeeshop był niewielką kafejką o nazwie Buldog. Dziś to cała sieć punktów sprzedaży, której logo stanowi morda psa. Tę markę wypromowały wizyty gwiazd światowego show biznesu, takich jak Madonna czy David Bowie.

Obecnie w całej Holandii działa około 800 punktów tego typu. Na początku ich znakiem rozpoznawczym były stojące w witrynach doniczki z konopiami indyjskimi. Z czasem władze uznały, że te rekwizyty mogą stanowić zachętę do zażywania narkotyków i zakazały ich eksponowania. Dlatego dziś najczęściej spotykanym emblematem w coffeeshopach jest czerwono-żółto-zielona flaga Jamajki i wizerunek Boba Marleya.

Growshopy dla plantatorów
W Holandii można spotkać także growshopy - sklepy, w których można się zaopatrzyć w nasiona konopi indyjskich, nawozy, specjalne lampy i systemy nawadniania do pielęgnacji tej rośliny. W Holandii to tradycyjna uprawa, przez długie lata konopi używano bowiem głównie do wyrobu odzieży i lin okrętowych. Wraz z rozpowszechnieniem się narkotyków jej uprawa została zakazana.

Po 1976 roku władze przymykały jednak oko, gdy ktoś "na własny użytek" miał kilkadziesiąt roślin hodowlanych. Powstało wtedy wiele gospodarstw konopnych, produkujących narkotyki na skalę przemysłową, także na eksport.

Od 1996 roku można mieć w domu tylko cztery krzaki konopi. Takie ograniczenie wprowadzono po interwencjach rządów Francji i Niemiec, choć oficjalnie władze holenderskie nie chcą się do tego przyznać.

Na ostrzeżenia nikt jednak nie zwraca uwagi. - Traktuje się je podobnie, jak ostrzeżenia przed paleniem tytoniu, a nawet mniej poważnie, gdyż na końcu widnieje informacja, że marihuana jest mniej szkodliwa niż papierosy - mówi 24-letni Martain, stały bywalec coffeeshopów.

Marycha dla 13-latka

Państwo toleruje sprzedawanie i zażywanie narkotyków w niewielkich ilościach. Holendrzy bardzo liberalnie podchodzą do używek. - Kiedy skończyłem 16 lat, do coffeeshopu przyprowadził mnie ojciec. Chciał, bym poznał świat także od tej strony i pierwszego skręta wypaliłem właśnie z nim - opowiada młody chłopak, który wspólnie ze znajomymi niemal codziennie odwiedza amsterdamskie coffeeshopy. Jego kolega, 20-letni Bryan, także chwali się, że od kilku lat nie ma dnia bez marihuany. - Nie jestem uzależniony - zapewnia. - Gdybym był, rzuciłbym to.

Według statystyk w latach 80. i 90. w Holandii zwiększyła się liczba ludzi zażywających miękkie narkotyki wśród młodzieży. Korzysta z nich jedna czwarta nastolatków. Obniżył się także wiek osób sięgających po mocniejsze dragi. Najmłodsi mają nawet 11 - 12 lat.

Terapeuci przekonują, że także narkotyki miękkie uzależniają, tyle tylko że nie tak szybko. - Są one nawet bardziej zdradliwe, gdyż negatywny efekt ich działania rozłożony jest na wiele lat - argumentują. - Marihuana, reklamowana jako bezpieczny narkotyk, ma wiele skutków negatywnych. Jej zażywanie powoduje zaburzenia psychiczne, źle wpływa na pamięć, utrudnia koncentrację, naukę czy prowadzenie samochodu - podkreślają.

Statystyki pokazują, że około 90 procent pacjentów zakładów odwykowych, uzależnionych od narkotyków twardych, zaczynało właśnie od narkotyków miękkich - marihuany czy haszyszu.

- Tak zwane lekkie narkotyki to substancje zmieniające świadomość. Doświadczenie innej rzeczywistości prowadzi do sięgania po środki mocniej zmieniające świadomość - podkreśla Watze Schilstna, terapeuta z ośrodka dla narkomanów De Hoop (Nadzieja) w Dodrechcie. On sam zaczął palić marihuanę mając 13 lat. Najczęściej kupowali mu ją w coffeeshopach dorośli, których o to prosił. - Po tragicznym zdarzeniu, gdy moja dziewczyna, która nie brała narkotyków, dostała od kogoś LSD w płynie i na moich oczach wyskoczyła z okna, bo wydawało jej się, że umie latać, postanowiłem zerwać z nałogiem - opowiada.

Wycieczka po haszysz

Holenderskie coffeeshopy przyciągają turystów z całej Europy. Młodzi Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy chętnie tu zaglądają, kupują używki i przemycają je do kraju. Jedno z brytyjskich biur podróży organizuje co tydzień autokarową wycieczkę, której główną atrakcją jest zwiedzanie amsterdamskich coffeeshopów.

Z myślą o cudzoziemcach drukowane są w różnych językach broszurki typu: Co każdy turysta o paleniu haszyszu wiedzieć powinien. W przewodnikach po Amsterdamie można też wyczytać, że w coffeeshopach zawsze można liczyć na miłą obsługę, która służy nowicjuszowi pomocą w sporządzeniu własnego papierosa.

- Paryż i Berlin wielokrotnie naciskały na Amsterdam, by odstąpił od liberalnej polityki względem zażywania narkotyków - mówi Schilstna. W związku z tymi protestami władze holenderskie w 1994 roku wprowadziły zakaz sprzedaży marihuany cudzoziemcom. Decyzję tę unieważnił jednak Sąd Najwyższy, który stwierdził, że to dyskryminacja.

Przyzwolenie na używki spowodowało, że ich producenci stale je udoskonalają. Towarem firmowym jest szczególna odmiana marihuany, tzw. netherweed. - Oddziaływuje na organizm z podobną mocą jak narkotyk twardy - ostrzega Frans Koopmans, dyrektor ośrodka De Hoop.

Heroina na receptę

Polityka państwa wobec narkomanów nie koncentruje się na doprowadzeniu do zerwania z nałogiem, lecz na zmniejszaniu szkodliwości nałogu dla organizmu i dla otoczenia. Zamiast leczenia podtrzymuje się ich w chorobie, ale tak, by nie popełniali przestępstw chcąc zdobyć narkotyk.

Około 700 narkomanom, którzy zdaniem terapeutów są odporni na terapię, wydaje się heroinę na receptę. Autorzy tego programu z Ministerstwa Zdrowia chcą rozszerzyć eksperyment na kolejnych kilka tysięcy osób. Mogą przy tym liczyć na wsparcie takich organizacji, jak np. Związek Obrony Praw Konsumentów Narkotyków, który głosi, że uzależnienie to kwestia osobistego wyboru.

Sprzeciwia się temu De Hoop. - Przepisując heroinę narkomanom nie zachęca się ich, by zrobili coś ze swoim życiem - uważa Frans Koopmans.

W jego ośrodku udaje się wyciągnąć z nałogu nawet narkomanów, których państwo uznało wcześniej za nieuleczalnych. - Nałóg nie jest problemem. Ludzie zażywają narkotyki, piją alkohol, uprawiają hazard albo objadają się ponad miarę, bo mają problemy. Żeby zwalczyć nałóg, musimy uporać się z ich problemami - wyjaśnia.

De Hoop powstał w roku 1975 jako prywatna inicjatywa. Dziś jest największym ośrodkiem odwykowym dla narkomanów w kraju, leczy się tam około – pacjentów, a na przyjęcie czeka się ponad pół roku. Holenderski rząd wciągnął ośrodek do publicznego systemu ochrony zdrowia. Instytucja, podobnie jak inne szpitale w Holandii, dostaje refundację za leczenie od firm ubezpieczeniowych.

GRZEGORZ GÓRNY

Rozmowa z Fransem Koopmansem, dyrektorem ośrodka odwykowego dla narkomanów De Hoop (Nadzieja) w Dodrechcie

Narkotyk to ucieczka

Co się zmieniło w Holandii od 1976 roku, kiedy to zalegalizowano narkotyki miękkie?

FRANS KOOPMANS: Nigdy nie zalegalizowaliśmy w Holandii miękkich narkotyków. Władze postanowiły tylko, że ich spożywanie oraz sprzedaż w małych porcjach będzie tolerowana.

To jednak bardzo dziwna sytuacja - coś jest niezgodne z prawem, a zarazem nie jest przez prawo ścigane

Być może to nasza holenderska specjalność. Proszę pamiętać, że eutanazja aż do roku 2002 była w naszym kraju oficjalnie nielegalna, a jednak praktykowano ją masowo i władze przymykały na to oko. Od 1976 roku zażywanie narkotyków przestało być traktowane jako problem kryminalny. Nabrał za to tempa proces komercjalizacji rynku narkotycznego i rozwinął się przemysł produkujący używki, także na eksport. Poza tym zamiast zwalczać narkomanię, skoncentrowano się na ograniczaniu szkód wyrządzanych przez osoby uzależnione.

Tolerancja dla narkotyków miękkich miała spowodować, że zmniejszy się spożycie tych twardych. Czy cel ten udało się osiągnąć?

Wbrew oczekiwaniom władz tak się nie stało. Zwiększyła się liczba osób używających zarówno twardych, jak i miękkich, zwłaszcza wśród młodzieży.

Co prawda spadła liczba osób uzależnionych od heroiny, ale pojawiła się ogromna grupa osób mających problemy z kokainą. Wiąże się to jednak z tym, że heroina jest postrzegana dziś jako narkotyk dla przegranych. Zażywanie heroiny w świadomości ludzi tożsame jest z byciem bezdomnym, życiem na ulicy, byciem chorym. A to nie jest obraz, z jakim ludzie chcą być łączeni. Poza tym młodzi, zamiast brać heroinę, używają kokainy, ponieważ daje ona kopa w przeciwieństwie do heroiny, która spowalnia reakcje.

Od kilkunastu lat notujemy też szczególnie duży wzrost spożycia ecstasy. Oblicza się, że narkotyk ten bierze już około 70 tysięcy ludzi.

Najwięcej jednak ludzi, zwłaszcza młodzieży, sięga po marihuanę.

Jeśli w naszym kraju zażywanie narkotyków jest codziennością, to młodzi myślą, że nie ma w tym nic złego. A przecież palenie marihuany zaburza działanie pamięci krótkookresowej. To powoduje, że o wiele trudniej jest nadążać z nauką w szkole. Badania wskazują jednoznacznie, że uczniowie palący marihuanę częściej uciekają ze szkoły - nie widzą w życiu niczego lepszego niż palenie marihuany. Dziecko zazwyczaj otwarte, chętne do rozmowy, kiedy używa miękkich narkotyków, zaczyna się zmieniać - nie odpowiada, nie reaguje, izoluje się, gorzej się uczy.

Twierdzi pan jednak, że to raczej inne, głębsze przyczyny powodują, iż ludzie sięgają po środki odurzające.

Wielu ludzi używa narkotyków jako pomocy w zmaganiu się z życiem. Oni nie znają po prostu innej metody radzenia sobie z przeciwnościami. W pewnym momencie nie są w stanie rozwiązywać problemów w normalny sposób i uciekają od nich. Dlatego terapia w naszym ośrodku sięgnąć musi do głębszych - duchowych - pokładów człowieczeństwa.

Rozmawiał Maciej Bodasiński

Rozmowa z Jagodą Władoń, wiceprzewodniczącą stowarzyszenia Monar, terapeutą

Marihuana jest groźna

Czy warto zalegalizować w Polsce marihuanę?

JAGODA WŁADOŃ: W przypadku naszych podopiecznych leczących się z uzależnienia od narkotyków, 80 - 90 procent zaczynało paląc marihuanę. Potem najczęściej przechodzili do palenia heroiny. Myśleli, że to bezpieczne, bo skoro się ją pali, to nie jest tak inwazyjna jak narkotyki dożylne. Tymczasem heroina jest inwazyjna i uzależniająca.

W Holandii marihuanę można kupić legalnie.

W Holandii marihuana nie budzi już takich emocji. Ale tam oferta spędzania wolnego czasu dla młodych ludzi jest dużo bogatsza, co jest swoistą przeciwwagą. U nas marihuana ciągle kusi, bo jest zakazana. Nikt nie oceni, czy jej legalizacja w Polsce spowodowałaby boom, czy spadek zainteresowania nią.

To może jest sens legalizować lekkie narkotyki?

Nie mówimy, że marihuana równa się od razu uzależnieniu i leczeniu w ośrodku. Ale dmuchamy na zimne - im wcześniej człowiek sięga po narkotyki, nawet po te najłagodniejsze, które głęboko fizycznie nie uzależniają, tym większe jest zagrożenie, że na tym nie poprzestanie.

Dostępna dziś marihuana jest modyfikowana genetycznie, sztucznie wzmacniana, bardzo często nasączana innymi narkotykami. Nie sposób sprawdzić, co sprzedaje diler. Najczęściej zapewnia, że wszystko jest w porządku. Ale często chce uzależnić klienta, żeby kupował więcej.

Marihuana zażywana regularnie powoduje negatywne zmiany psychiczne - stany depresyjne, lękowe, a przede wszystkim apatię - niechęć do jakiegokolwiek wysiłku.

Co zażywają młodzi ludzie?

Dziś o wiele większym, groźniejszym problemem są narkotyki syntetyczne kojarzone z nurtem kultury klubowej. Clubbingowi towarzyszą LSD, ecstasy i amfetamina. Ostatnio liczba osób uzależnionych od narkotyków syntetycznych wzrosła. Narkotyki syntetyczne są niebezpieczne - nie trzeba być fizycznie uzależnionym od nich, aby zacząć doświadczać wszystkich negatywnych skutków ich zażywania. Zwłaszcza w sferze psychicznej (psychozy, stany maniakalno - depresyjne), ale i fizycznej (odwodnienia, wstrząsy termiczne, wylewy).

Ale marihuana jest lansowana.

Niepokojąca jest częsta obecność marihuany w rozmaitych mediach. Reklamuje się piwo marihuanowe, pisze się o wódce na marihuanie, wspomina się o zbawiennych skutkach leczniczych marihuany używanej jako farmaceutyk, sprzedaje się kosmetyki z liściem marihuany. Symbol liścia marihuany jest obecny na koncertach, w teledyskach, nawet w lokalach. To niepokoi, bo jest swoistym apelem do podświadomości, sprzyja tworzeniu mody.

Ta moda jest niebezpieczna?

Moim zdaniem tak. Wszelkie mody promujące używki są niebezpieczne. Zawsze ktoś zarabia, a ktoś traci... pieniądze, zdrowie, życie, ale także umiejętność przeżywania pozytywnych emocji bez "dopalaczy". Nie chcemy, żeby młodzież podnosiła poziom adrenaliny poprzez sztuczne stymulowanie różnych obszarów mózgu za sprawą narkotyków, przeżywając sztuczne emocje.

Rozmawiał Harald Kittel

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Dostałem przed chwilą linka do tej strony od Wilka ( Pozdro Wilku ), z którym w niedługim czasie będę kroczył holenderskimi ulicami i palił fajny towares. Demokracji w Polsce nigdy nie było i nie będzie więc trzeba sobie wykopać do porządnego kraju :) Pozdro 4 All
DonKichot (niezweryfikowany)
<P>Marycha zwana netherweed powoduje, że człowiek się zmienia. Mieszkam w Holandii od ponad 10 lat i dużo wypaliłem tego syfu. Obecnie nie palę i nie zażywam innych narkotyków, ale ciężko było uwolnić się od potwora który więził mój umysł. G13, Strawberry Haze, Amnesia Haze, Lemon Haze, Silver Haze, Vanilla Quen, Skagzilla itd. itp. były moją codziennością przez wiele lat. Po latach jestem w stanie stwierdzić, że to wspaniały środek dla rządu, służącydo manipulacji społeczeństwem. Obłudnicy którzy twierdzą, że marycha to nie jest narkotyk jesteście bardziej niż śmieszni. Zapraszam każdego kto twierdzi, że marycha nie zabija niech przyjedzie do Holandii. Chociaż nie pale siąde sobie z wami na tydzień do stolika, popalimy moje ulubione produkty (ale nie z komercyjnych coffów które sprzedawane są turysą tylko prawdziwy materiał) i zobaczymy jaki będzie efekt w waszej głowie! Myślę, że nie sprawi mi większego problemu wpłynąć na wasz tok rozumowania do tego stopnia, że będziecie gotowi targnąć się na własne życie! Netherweed to twardy, powtazam TWARDY i groźny dla życia człowieka narkotyk! Zapraszam wszystkich niedowiarków i mówię całkowicie poważnie. Mój adres e-mail: <A href="mailto:walaszczur@vp.pl">walaszczur@vp.pl</A></P>
leff (niezweryfikowany)
Artykol podbarwiony i tendencyjny. Dlaczego nie ma cytatow pana Kazia, ktory twierdzi, ze joint zabija? W coffeshopach sprawdzaja ID przy wejsciu, nawet nie przy zakupie.itd,itp. Pierwszym coffeshopem byl nie Bulldog, ale Yellow Mellow przy Vijselsgracht w Amsterdamie. Jest tam do dzis.Piec roslin mozna chodowac w ogrodku, nie4, a pod lampami wogole nic. Autorze, kto Ci nawkladal do glowy takich dziwow?
toksykomaniak 666 (niezweryfikowany)
w holandi jest legalizacja - zwiekszylo sie spozycie narkotyków <br>w polsce nie ma legalizacji tez sie zwiekszylo spozycie narkotykow to kurwa nie ma pirdolonego znaczenia poprostu ludzie mają powoli dość i zaczynają ćpać - chcecie cos zmienić - najpierw zmieńcie system
kwasny (niezweryfikowany)
Polska to wielkie gowno mieszkam w tym graju ale mam go w dupie cpanie bylo jest i bedzie a ziolo sie pali zeby bylo wesolo trzeba sie oderwac od szarej rzeczywistosci jebany Polski system
scr (niezweryfikowany)
w holandi jest legalizacja - zwiekszylo sie spozycie narkotyków <br>w polsce nie ma legalizacji tez sie zwiekszylo spozycie narkotykow to kurwa nie ma pirdolonego znaczenia poprostu ludzie mają powoli dość i zaczynają ćpać - chcecie cos zmienić - najpierw zmieńcie system
AfgaN (niezweryfikowany)
Ten artykol to jakas propaganda Labudy czy kogos tam co chwila pisze najpierw marycha potem hera.Tak to jest a wiekszosc zaczynala od petow i piwa. <br> <br> <br>PS.Zauwazylem ze ktos czasem podpisuje sie moim nikiem:(
QrA (niezweryfikowany)
ciekawe czy faktycznie w holandi stało sie tak jak mowi ten koles, czyli ze wzrosła ilosc narko itp.
Armageddon (niezweryfikowany)
&gt;Żeby zwalczyć nałóg, musimy uporać się z &gt;ich problemami<br><br>co za hipokryzja
radiac (niezweryfikowany)
Holandii nie powiódł się eksperyment z legalizacją haszyszu i marihuany - Zwiększyła się liczba osób zażywających narkotyki - Sięgają po nie coraz młodsi PO TYM NAGAÓWKU WIEDZIAAEM ZE to Artykul z polskiej gazety
scysiu (niezweryfikowany)
&gt;Żeby zwalczyć nałóg, musimy uporać się z &gt;ich problemami<br><br>co za hipokryzja
acuj (niezweryfikowany)
Holandii nie powiódł się eksperyment z legalizacją haszyszu i marihuany - Zwiększyła się liczba osób zażywających narkotyki - Sięgają po nie coraz młodsi PO TYM NAGAÓWKU WIEDZIAAEM ZE to Artykul z polskiej gazety
DevilSon (niezweryfikowany)
&quot;Clubbing związany jest z LSD&quot; -Jesu czemu ja nie bywam na takich imprezach??Co za ściema...Raz ,że trochę trudno to dostać ,a dwa na impre się napewno nie nadaje.
NiViK (niezweryfikowany)
LSD, ecstasy i amfetamina. Ostatnio liczba osób uzależnionych od narkotyków syntetycznych wzrosła. Narkotyki syntetyczne są niebezpieczne - nie trzeba być fizycznie uzależnionym od nich, aby zacząć doświadczać wszystkich negatywnych skutków ich zażywania. Zwłaszcza w sferze psychicznej (psychozy, stany maniakalno - depresyjne), ale i fizycznej (odwodnienia, wstrząsy termiczne, wylewy). <br> <br>po LSD ??-----------&gt; odwodnienia, wstrząsy termiczne, wylewy
Doman (niezweryfikowany)
&quot;Statystyki pokazują, że około 90 procent pacjentów zakładów odwykowych, uzależnionych od narkotyków twardych, zaczynało właśnie od narkotyków miękkich - marihuany czy haszyszu.&quot; <br> <br>a jakie to ma znaczenie? <br> <br>Statystki pokazuja iz 99% alkoholików zaczynało od piwa OJEJ!! PIWO ZABIJA!! trzeba chyba wprowadzić zakaz!! <br> <br> <br>takie teksty świadcza tylko o braku profesionalizmu , oraz o ogromnym zakłąmaniu artukułów w jakich sa one zamieszczone! <br> <br>Zacofanie ludzi tak twierdzących jest ogromne! trawa jest faktycznie mniej szkodliwa od papierosów!!oraz od alkoholu! a palenie jej nie powoduje uzależnienia!(fizycznego) to sa fakty! ale oczywiście zawsze są tacy co będa przeciwni! to jest przykre ! <br> <br> <br>lepiej byście przesledzili dlaczego trawka została zabroniona...no prosze was bardzo poszukajcie sobie o historii .....a wiecie o co chodziło? o KASE!! <br> <br>NIE chcesz jarać? nie jaraj! nikt cie nie zmusza!
Armageddon (niezweryfikowany)
&quot;Statystyki pokazują, że około 90 procent pacjentów zakładów odwykowych, uzależnionych od narkotyków twardych, zaczynało właśnie od narkotyków miękkich - marihuany czy haszyszu.&quot; <br> <br>a jakie to ma znaczenie? <br> <br>Statystki pokazuja iz 99% alkoholików zaczynało od piwa OJEJ!! PIWO ZABIJA!! trzeba chyba wprowadzić zakaz!! <br> <br> <br>takie teksty świadcza tylko o braku profesionalizmu , oraz o ogromnym zakłąmaniu artukułów w jakich sa one zamieszczone! <br> <br>Zacofanie ludzi tak twierdzących jest ogromne! trawa jest faktycznie mniej szkodliwa od papierosów!!oraz od alkoholu! a palenie jej nie powoduje uzależnienia!(fizycznego) to sa fakty! ale oczywiście zawsze są tacy co będa przeciwni! to jest przykre ! <br> <br> <br>lepiej byście przesledzili dlaczego trawka została zabroniona...no prosze was bardzo poszukajcie sobie o historii .....a wiecie o co chodziło? o KASE!! <br> <br>NIE chcesz jarać? nie jaraj! nikt cie nie zmusza!
Etaan (niezweryfikowany)
Glupoty pisza w tym artykule. Mimo wszystko w chwili obecnej jest jakas dziwna moda na narkotyki...
chilum (niezweryfikowany)
Nie jest prawdą,ze każdy narkoman jest w stanie poradzić sobie z problemamim emocjonalnymi i innymi,ktore są przyczyną uzależnienia. <br>Niektórzy próbuję wielokrotnie(ja 4 razy,łacznie 34 miesiące) i mimo strań ,nie potrafiłem.Dla takich osób jaka jest alternatywa? <br>Niech umrą,czy lepiej niech zyją,ale jeski nie potrafią zerwać z uzależnieniem to pomóżmy zredukować szkody jakie ono niesie. <br>Po to są programy metadonowe i w tym duchu jest wydawania narkotyku na receptę. <br> <br>Odsyłam do tematu &quot;Harm Reduction&quot; <br> <br>Cała reszta artykułu jest IMO nieobiektywna i pisana z złożoną tezą. <br>99% uzależninych od hard-drugs zaczynało od ganji. <br>Możliwe. <br>Ilu palących nigdy nie spróbowało heroiny i nie ma problemów z drugami? <br>Tego pytania się nie stawi,bo niewygodne i pokazuje jak manipuluje się danymi . <br> <br>Podawane dane nie są poparte żadnymi wiarygodnymi raportami. <br>Wzrosła ilość plących ganję,zmalała ilość grzejących heroinę. <br>Porównując potencjał uzależnienia i szkody czynione przez te dwa drug`i to chyba dobrze,nie? <br> <br>Przetali brać heroinę,ale koks biorą. <br>Bo palili ganję,no wiecie co! <br> <br>Uzależnienie psychiczne nie przekłada się na tak wiele sfer zycia bezpośrednio tak jak uzależnienie fizyczne. <br> <br>Ja paliłem od 82r do 2004. <br>Skończyłem studia. <br>Grzałem towar,byłem w ośrodkach,teraz metadon. <br>Przestałem palić,nie dlatego,że juz nie lubię,ale dlatego,że program wymagał ode mnie tego. <br>Gdybym palił nie mógłbym funkcjonować w ramach programu tak jak chcę,aby to wyglądało i dawało mi mozliwość normalnego życia. <br>Jakoś uzależnienie psychiczne nie powoduje,ze zaczynam palić,czy miałe wielkie problemy z przestaniem. <br>Paliłem np,. ostatnio od 6 lat codziennie. <br>Do lutego tego roku. <br>Od lutego,ani maszka. <br>Mam czasem ochotę,ale nie jest to takie ciśnienie,które wyganiałoby mnie z domu jak kiedyś po towar. <br>Coś z coś. <br>Nie palę. <br>To nie jest żaden problem przestać,dal mnie,który palił długo,regularnie i z zacięciem. <br>Był powód,który przeważyłi i już. <br>Ganja nie ma takiego potencjału uzależniającego jak to wmawiają media. <br>Dużo zależy od osobnika palącego. <br>Trudniej jest rzucić palenie tytoniu,mimo świadomośći jak szkodliwy jest. <br> <br>Dziwne jest tylko to,ze alkohol i nikotyna,koło których marijuana nawt stanąc nie może .... <br> <br>A nawet już pisać mi się nie chce o tym. <br>Zioło nic nikomu nie zrobiło jak długo jest palone,a robi się zniego diabła,początek wszystkiego złego operując na niewiedzy ludzi,wybiórczo operując faktami i manipulując wybranymi danymi,tak aby przemawiały za tezą &quot;Ganja to przedsionek piekła&quot; <br> <br>Polacy sprzedają nieletnim alkohol,ale żeby to kontrolowac w sposób efektywny to nie ma mocnych? <br>Parę zakupów kontrolowanych i po licencji. <br>Komu na tym zależy? <br>Lepiej wsadzic do puszki gościa z 0,6 g zioła . <br> <br>To że jest tak zrelatywizowana ocena sytuacja ganji i alkoholu&amp; nikotyny ,to temat na szeroką dyskusję,a nie na komentarz,który i tak jest już długi. <br>Kto czytał do końca-Dziękuję:-) <br> <br>-- <br> <br>Stop War on Drugs <br> <br> <br> <br> <br>
dagi (niezweryfikowany)
Nie jest prawdą,ze każdy narkoman jest w stanie poradzić sobie z problemamim emocjonalnymi i innymi,ktore są przyczyną uzależnienia. <br>Niektórzy próbuję wielokrotnie(ja 4 razy,łacznie 34 miesiące) i mimo strań ,nie potrafiłem.Dla takich osób jaka jest alternatywa? <br>Niech umrą,czy lepiej niech zyją,ale jeski nie potrafią zerwać z uzależnieniem to pomóżmy zredukować szkody jakie ono niesie. <br>Po to są programy metadonowe i w tym duchu jest wydawania narkotyku na receptę. <br> <br>Odsyłam do tematu &quot;Harm Reduction&quot; <br> <br>Cała reszta artykułu jest IMO nieobiektywna i pisana z złożoną tezą. <br>99% uzależninych od hard-drugs zaczynało od ganji. <br>Możliwe. <br>Ilu palących nigdy nie spróbowało heroiny i nie ma problemów z drugami? <br>Tego pytania się nie stawi,bo niewygodne i pokazuje jak manipuluje się danymi . <br> <br>Podawane dane nie są poparte żadnymi wiarygodnymi raportami. <br>Wzrosła ilość plących ganję,zmalała ilość grzejących heroinę. <br>Porównując potencjał uzależnienia i szkody czynione przez te dwa drug`i to chyba dobrze,nie? <br> <br>Przetali brać heroinę,ale koks biorą. <br>Bo palili ganję,no wiecie co! <br> <br>Uzależnienie psychiczne nie przekłada się na tak wiele sfer zycia bezpośrednio tak jak uzależnienie fizyczne. <br> <br>Ja paliłem od 82r do 2004. <br>Skończyłem studia. <br>Grzałem towar,byłem w ośrodkach,teraz metadon. <br>Przestałem palić,nie dlatego,że juz nie lubię,ale dlatego,że program wymagał ode mnie tego. <br>Gdybym palił nie mógłbym funkcjonować w ramach programu tak jak chcę,aby to wyglądało i dawało mi mozliwość normalnego życia. <br>Jakoś uzależnienie psychiczne nie powoduje,ze zaczynam palić,czy miałe wielkie problemy z przestaniem. <br>Paliłem np,. ostatnio od 6 lat codziennie. <br>Do lutego tego roku. <br>Od lutego,ani maszka. <br>Mam czasem ochotę,ale nie jest to takie ciśnienie,które wyganiałoby mnie z domu jak kiedyś po towar. <br>Coś z coś. <br>Nie palę. <br>To nie jest żaden problem przestać,dal mnie,który palił długo,regularnie i z zacięciem. <br>Był powód,który przeważyłi i już. <br>Ganja nie ma takiego potencjału uzależniającego jak to wmawiają media. <br>Dużo zależy od osobnika palącego. <br>Trudniej jest rzucić palenie tytoniu,mimo świadomośći jak szkodliwy jest. <br> <br>Dziwne jest tylko to,ze alkohol i nikotyna,koło których marijuana nawt stanąc nie może .... <br> <br>A nawet już pisać mi się nie chce o tym. <br>Zioło nic nikomu nie zrobiło jak długo jest palone,a robi się zniego diabła,początek wszystkiego złego operując na niewiedzy ludzi,wybiórczo operując faktami i manipulując wybranymi danymi,tak aby przemawiały za tezą &quot;Ganja to przedsionek piekła&quot; <br> <br>Polacy sprzedają nieletnim alkohol,ale żeby to kontrolowac w sposób efektywny to nie ma mocnych? <br>Parę zakupów kontrolowanych i po licencji. <br>Komu na tym zależy? <br>Lepiej wsadzic do puszki gościa z 0,6 g zioła . <br> <br>To że jest tak zrelatywizowana ocena sytuacja ganji i alkoholu&amp; nikotyny ,to temat na szeroką dyskusję,a nie na komentarz,który i tak jest już długi. <br>Kto czytał do końca-Dziękuję:-) <br> <br>-- <br> <br>Stop War on Drugs <br> <br> <br> <br> <br>
NiViK (niezweryfikowany)
LSD, ecstasy i amfetamina. Ostatnio liczba osób uzależnionych od narkotyków syntetycznych wzrosła. Narkotyki syntetyczne są niebezpieczne - nie trzeba być fizycznie uzależnionym od nich, aby zacząć doświadczać wszystkich negatywnych skutków ich zażywania. Zwłaszcza w sferze psychicznej (psychozy, stany maniakalno - depresyjne), ale i fizycznej (odwodnienia, wstrząsy termiczne, wylewy). <br> <br>po LSD ??-----------&gt; odwodnienia, wstrząsy termiczne, wylewy
Dokyot (niezweryfikowany)
Gdzie sa zrodla, z ktorych korzystano do pisania tego artykulu? Przeciez spozywanie twardych narkotykow zmalalo w Holandii...
Zajawki z NeuroGroove
  • 3-MMC
  • Uzależnienie

Zawsze pozytywne nastawienie i oczekiwania. Im "dalej w las", tym większy wpływ na mój stan psychiczny. Myśl przewodnia - jakoś to będzie. Brałem zarówno sam, jak i ze znajomymi. Najczęściej z dziewczyną. Plenery, kluby i mieszkania.

Przedstawiona poniżej historia, ku mojemu nieszczęściu, wydarzyła się naprawdę. Nie będzie ona nadzwyczajna, wręcz przeciwnie - często się zdarza. Tekst ten, ma na celu nakłonić przyszłych użytkowników różnych stymulantów (przede wszystkim różnego rodzaju dronów) oraz tych którzy jeszcze kontrolują uzależnienie (lub tak im się wydaje), aby jeszcze kilka razy zastanowić się nad rodzajem substancji, którą wybrali. Zatem nie będzie tu opisów działania, przeżyć pod wpływem, czy sytuacji w których przyjmowałem dane narkotyki.

  • 4-HO-DET
  • Pozytywne przeżycie

Miałem dłuższą przerwę od psychodelików. Mój stosunek do nich przez ten czas mocno się zmienił, tak jak sporo zmieniło się w moim życiu. Jakaś część mnie wypatrywała tego dnia z nutką nostalgii. Od razu po powrocie z pracy skierowałem się ku szafce gdzie miałem schowanego 4-ho-det'a. Koleżanka mówiła, że 25 mg.
Zważyć? - zapytał się zdrowy rozsądek.
Nie no ona jest odpowiedzialna, zresztą tego proszku jest tak malutko, że wydaje się być raczej mniej niż 25 mg, szkoda czasu. - odpowiedziałem sobie w myślach niczym rasowy wygłodzony narkus.

  • Grzyby halucynogenne

z adnotacja TRIP PANA Georga Müllera


wlasciciela strony http://www.pilzepilze.de/


tlumaczone przez Jaguara


wynalezione i dostarczone przez Rapatanga.



  • Kodeina

Substancje:600 mg (- troszkę bo sie rozlało) + 5mg cetyryzyny godzinę przed.

S&S: Sobotni wieczór bez perspektyw, chęć wyczilowania. Waga ok, 70kg.

Doświadczenie: THC, Amph, MDMA, BZP, Ephedrine, Cocaine, Codeine, DXM, LSD, Mushrooms, DOC, Zolpidem, Alc, Salvia, Gałka muszk.,

JWH - 018, mcPP, TMFPP, tramadol, Mefedron, piperazynki, fenetylaminy itd.

19:25 Roztwór został umieszczony w prawie pustym żołądku, popity bardzo ciepłą przegotowaną wodą.

Czekam na pierwsze efekty :)