Śmierć 456 pacjentów szpitala. Lekarka przepisywała opioidy "bez uzasadnienia"

Lekarka Jane Barton nadzorowała "zinstytucjonalizowaną praktykę skracania życia", która zabiła co najmniej 456 pacjentów szpitala Gosport War Memorial Hospital. Morderczy proceder zaczął się jeszcze w latach 90.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

o2.pl

Odsłony

279

Lekarka Jane Barton nadzorowała "zinstytucjonalizowaną praktykę skracania życia", która zabiła co najmniej 456 pacjentów szpitala Gosport War Memorial Hospital. Morderczy proceder zaczął się jeszcze w latach 90.

Niezależny raport wykazał, że internistka kierująca oddziałem szpitalnym, rutynowo przepisywała chorym narkotyki. Śledztwo prowadzone przez brytyjskiego biskupa Jamesa Jonesa wykazało, że w wyniku tej praktyki zmarło 456 osób. Zniknęły też dokumenty 200 innych pacjentów, których życie mogło zostać skrócone przez podawanie opioidów - informuje The Guardian.

Pielęgniarki nie były przekonane do pomysłu szprycowania chorych diamorfiną (medyczne określenie heroiny). Narkotyki podawano za pomocą pompy strzykawkowej przeznaczonej do ciągłego wlewu leku, bez możliwości dostosowania dawki do potrzeb pacjenta. Pierwsze spotkanie pracowników w tej sprawie, w którym wziął też udział członek rady związku zawodowego Royal College of Nursing, odbyło się już w 1991 roku, jednak zastraszone pielęgniarki nie wyraziły wtedy otwarcie swoich wątpliwości.

"Przekazanie bliskiej osoby w ręce lekarzy i pielęgniarek jest aktem zaufania, a osoba, która to robi, bierze za pewnik, że personel zawsze będzie działał w najlepszym interesie chorego. Jeśli zaczyna w to wątpić, mamy do czynienia z poważnym kryzysem" - mówił Jones we wstępie do raportu.

Barton przez 12 lat pracowała jako asystentka badań klinicznych. To ona przepisywała leki, ale zarówno jej przełożeni, jak i pielęgniarki, wiedzieli, co robi. Wszystkie dotychczasowe dochodzenia nie doprowadziły jednak do zatrzymania lekarki. W swoim raporcie Jones ostro krytykuje organizacje zdrowotne, policję i Generalną Radę Lekarską - instytucje, których działania okazały się nieskuteczne.

Dokument powołuje się też na zeznania jednej z pielęgniarek złożone w 2001 roku. Pauline Spilka mówiła wtedy, że, zanim podjęła pracę w Gosport War Memorial Hospital, nigdy nie słyszała o pompie strzykawkowej. Później dowiedziała się, że służy ona do podawania leków poważnie chorym pacjentom. " Było też dla mnie jasne, że każdy, kto zostanie podłączony do pompy, niedługo później umrze" - powiedziała policjantom.

Opioidy są używane do uśmierzania nieznośnego bólu. Z raportu Jonesa wynika, że w co najmniej 456 przypadkach zostały one przepisane bez żadnego medycznego uzasadnienia.

Sprawa Jane Barton niedawno ujrzała światło dzienne. Początkowo mówiono nawet o ponad 800 pacjentach, którzy mieli zostać uśmierceni przez internistkę. O wznowionym śledztwie informowaliśmy kilka dni temu.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Pozytywne przeżycie

bardzo pozytywny nastrój jak i oczekiwania, otoczenie równie sprzyjające

Swoją przygodę z grzybami zaczynałem od skromnych dawek, pierwszy raz zjadłem ich 13 toteż nie odczułem najmniejszego efektu, za drugim razem przekroczyłem rzekomy próg odczuwalności i zjadłem ich 20, niestety nie odczułem ich działania lub po prostu mi się tak wydawało - wpływ na to może mieć wypalenie sporej ilości marihuany zapijając równie sporą ilością alkoholu, dlatego błędnie uznałem iż 40 grzybów nie wywoła u mnie jakiegoś niesamowitego efektu i szybko zajmę się innymi substancjami zapominając o tym że zjadłem kilka grzybków, na szczęście pomyliłem się i to bardzo.

  • Dekstrometorfan
  • Miks
  • Szałwia Wieszcza
  • Yerba mate

Set & Setting: Wolny pokój i czas, spokojny jesienno-zimowy dzień

            Nie lubie siedzieć i pisać, męczy mnie to. Energii dodaje mi fakt, że to co stało się wczoraj było dla mnie najmocniejszym przeżyciem jakiego doznałem, chodz nie mam dużego doświadczenia.

  • Calea zacatechichi



  • Bieluń dziędzierzawa

Znajomy zerwał kilka liści bielunia meksykańskiego z krzaka w ogrodzie botanicznym. Zrobił z tego wywar (najzwyklej w świecie gotując liście z wodą przez kilkanaście minut) i trochę wypił, potem wypił jeszcze trochę. Ponieważ jego doznania były dość interesujące (w jego odczuciu), ja, on i jeszcze trzy dziewczyny postanowiliśmy na drugi dzień sprobować tego co mu zostało.