"Odkryłem El Dorado" - podróżnik Roman Warszewski

Dlaczego przez 500 lat El Dorado nie odnaleziono? Bo szukano go w całkiem niewłaściwym miejscu - na zewnątrz, tymczasem ono jest wewnątrz, w środku, w przestrzeni psychicznej

Anonim

Kategorie

Źródło

wp.pl

Odsłony

5340
Od 500 lat setki, jeśli nie tysiące osób szukały mitycznego "złotego miasta" El Dorado. Pan twierdzi, że tajemnica El Dorado leży w ayahuasce ??? narkotyku dobrze znanym wśród plemion amazońskiej dżungli. To nieco rewolucyjne stwierdzenie. Skąd pewność, że ma Pan rację?
Roman Warszewski: Pewności oczywiście nie mam, ale hipoteza ta wydaje mi się bardzo prawdopodobna. W tej chwili nawet bardziej niż w momencie, gdy ją formułowałem. Po publikacji książki o El Dorado zaczęły do mnie dość szerokim strumieniem docierać reakcje, w tym refleksje ludzi, którzy z ayahuaską obcują od lat. Potwierdzają oni, to o czym piszę - w czasie seansów picia ayahuaski pojawiają się bardzo sugestywne wizje złotych miast, lśniących budowli oplecionych iskrzącymi się, złotymi girlandami, otoczkami. Teraz osoby te stwierdzają, że same się dziwią, iż do tej pory owych halucynacji nie wiązały z mitem o El Dorado. W swoim archiwum mam na ten temat ciekawe listy, na przykład od Macieja Kuczyńskiego - znanego podróżnika, który od lat zajmuje się wpływem środków halucynogennych na kulturę ludów prekolumbijskich, czy refleksje dr. Jacques Mabita z centrum Takiwasi w Tarapoto w Peru, który stosuje ayahuaskę w leczeniu narkomanów i "topografię" wywoływanych przez nią halucynacji zna chyba tak jak nikt na świecie.
Czy to znaczy, że El Dorado skrywa się w podświadomości?
- Nie sądzę, żeby była to podświadomość - myślę, że halucynacja typu El Dorado jest osadzona znacznie głębiej, w warstwie bardziej pierwotnej. Podświadomość wiązać należy z doświadczeniami osobniczymi, tu natomiast chyba docieramy do podświadomości kolektywnej, ponieważ jest to miraż występujący powszechnie, nie tylko w zakresie kultur prekolumbijskich.
Jak działa ayahuasca?
- Krótko mówiąc - ayahuasca działa bardzo wszechstronnie. Oddziałowuje najpierw na słuch, potem na doznania wizualne. "Wpuszcza" do wnętrz przedmiotów, organizmów, m.in. dlatego przez szamanów stosowana jest w diagnostyce - z dużym pwoodzeniem! Ayahuasca ujawnia strukturę wewnętrzną tego, co nas otacza. Daje dużo wrażeń świetlnych, właśnie złotych. Pokazuje świetliste nici, które wiążą wszystko i wszystkich. Rysuje piramidy, monumentalne budowle, w powodowanych przez nią wizjach często pojawiają się węże, które zdaniem Macieja Kuczyńskiego są egzemplifikacją podwójnej helisy DNA. Nie wiem, czy jest Pan tego świadomy, ale dzięki "halucynogennym lekcjom" Indianie posiadają dość precyzyjny obraz działania mechanizmów genetycznych. Jest na ten temat wiele interesujących publikacji, między innymi wymienionego w mojej książce Jeremiego Narby\'ego.
Zażywał Pan ayahuaskę? Widział Pan "złote miasta"?
- Oczywiście, że zażywałem. Bez tego nigdy bym nie sformułował hipotezy "halucynogennego El Dorado", nie miałbym moralnego prawa tego czynić. To, o czym piszę w mojej książce, przeżyłem na własnej skórze.
Czy naukowcom udało się ustalić, jakie substancje powoduje takie halucynacje?
- Badania nad ayahuaską były i nadal są prowadzone. W skład halucynogennego wywaru wchodzą trzy składniki roślinne: sama ayahuaska - Banisteriopsis caapi, la chacruna - psychotria viridis i toe - Brugmansia suaveolens. Nazwa wywaru pochodzi od pierwszego, najważniejszego składnika. Pozostałe dwa składniki mają znaczenie katalityczne - utrwalają i modelują reakcje organizmu, w zależności od proporcji, w jakich występują w wywarze. Skład procentowy każdego ze składników ustala "curandero", czyli osoba, która przyrządza wywar, w zależności od własnych doświadczeń, upodobań i charakteru grupy, która napój pije.
Główną substancją halucynogenną w wywarze ayahuaski jest alkaloid harmalina, czyli banistrina yagina lub telepatyna dokładnie przebadana przez Claudio Naranjo. Pod względem składu chemicznego jest ona bardzo zbliżona do substancji produkowanych przez szyszynkę, na przykład do 10-metoksy-harmaliny.
Co znaczy słowo ,,ayahuasca\'\'?
- W języku keczua "aya" oznacza duszę, "huasca" to liana. Inna nazwa, hiszpańska, to "soga le los muertos" - liana umarłych. Jeszcze inaczej, w zależnosci od regionu, na ayahuaskę mówi się: caapi, yage lub natema. Jest wiele różnych nazw, ale zawsze chodzi o tę samą roślinę ??? Banisteriopsis caapi, główny składnik halucynogennego wywaru.
Gdzie "popularna" jest ayahuasca? Czy jej geograficzne występowanie pokrywa się z prawdopodobnymi lokalizacjami El Dorado? Bo jeśli ayahuasca dociera na przykład w Andy albo na przedmieścia Rio de Janeiro, to identyczne wizje złotego miasta powinny również pojawiać się w przekazach andyjskich górali i bywalców klubów Rio.
- Występowanie ayahuaski - od leśnych ostępów Gwatemali, po lasy brazylijskie - pokrywa się w Ameryce Łacińskiej z występowaniem mitu o Złotym Królestwie. Jeśli ktoś zażywa ayahuaskę w Rio, też może mieć wizje złotych miast, choć w kształtowaniu się ayahuaskowych wizji pewną rolę odgrywa zmienna kulturowa (w około 20 procentach). Oznacza to, że najpełniej efekt ten może wystąpić w dżungli.
Istnieją jednak relacje osób, które utrzymują, że dotarły do El Dorado. Niektórzy podróżnicy zapewniają, że w ciągu roku, dwóch uda się odnaleźć "złote miasto".
- Nie wierzę, żeby El Dorado zostało odnalezione. Twierdzenia, że jest to kwestia roku, dwóch są - moim zdaniem - niczym nie uzasadnione. Tak samo mówiono 300, 200 lat temu. Gdy ktoś tak twierdzi, przemawia przez niego wańkowiczowskie "chciejstwo". Dlaczego przez 500 lat El Dorado nie odnaleziono? Bo szukano go w całkiem niewłaściwym miejscu - na zewnątrz, tymczasem ono jest wewnątrz, w środku, w przestrzeni psychicznej. W przestrzeni, która skrywa jeszcze niejedną niespodziankę, która jest wszechświatem, jaki musimy na nowo odkryć i podjąć jego systematyczną eksplorację. Pomyłki w sprawie pojmowania mitu El Dorado dobrze wyjaśnia teoria czterech ćwiartek Kena Wilbera, ale to osobny temat, który należałoby podjąć w osobnej publikacji. Rozwinę to w książce o ayahuasce.
Jak w takim razie można wyjaśnić opis "złotego miasta" z dokumentu, do której dotarł archeolog Mario Polia? To relacja wraz z mapą, złożona przez jezuitę, który miał w XVI wieku odwiedzić El Dorado. Wielu badaczy uważa to za dość mocny dowód...
- Rewelacje duchownych w tej kwestii nie są dla mnie wiarygodne. Często wysyłając takie relacje do Europy, rozgrywali swoje interesy i w ten sposób walczyli o wpływy.
Tymczasem ojciec Edmund Szeliga, polski misjonarz z Peru, był w posiadaniu złotej siekierki, która ma pochodzić z Paititi. Tą nazwą w niektórych dokumentach określa się El Dorado. Może to materialny dowód na istnienie "złotego miasta"?
- Juan Quispe, którego relacja przekazana ojcu Szelidze stanowiła punkt wyjścia naszych poszukiwań, w miejscu, jakie zaznaczył na mapie, która później trafiła w nasze ręce, najprawdopodobniej napił się ayahuaski i... rzeczywiście zobaczył El Dorado, o którym wiedział, że gdzieś istnieje (bo opowiadali mu o tym inni, którzy już poprzednio mieli podobne doznania). Myślę, że taki mechanizm działał wielokrotnie i działa do dziś. Złoto w Ameryce prekolumbijskiej istniało - dowody tego mamy w muzeach, prywatnych kolekcjach. Jestem jednak przekonany, że nie było go tyle, by faktycznie mogło istnieć Złote Miasto i Złote Królestwo. Wielki skarb z Wyspy Robinsona, o którym nie tak dawno było tak głośno, też okazał się humbugiem, mającym reklamować firmę produkującą sprzęt do detekcji złotych przedmiotów. Złota w Ameryce było sporo, ale nie aż tyle, poza tym występowało ono w większym rozproszeniu. Ojciec Szeliga mógł mieć złoty toporek, nawet kilka, ale to nie dowodzi, iż pochodził z El Dorado.

Z dr. Romanem Warszewskim rozmawiał Mariusz Nowik, Wirtualna Polska.

Roman Warszewski - podróżnik, dziennikarz, pisarz. Zna kilka języków obcych, w tym narzecze keczua z sierry Ekwadoru, Peru i Boliwii. Był stypendystą fundacji German Marshall Fund oraz Komisji Wspólnot Europejskich. Jest autorem książek reportażowych: "Pokażcie mi brzuch terrorystki", "Inicjacja", a także zbioru opowiadań "Pajęczyna". Jest zastępcą redaktora naczelnego magazynu "Vilcacora. Żyj długo". Stale współpracuje z miesięcznikiem "Nieznany Świat", pod którego patronatem w 1998 roku zorganizował wyprawę na płaskowyż marcahuasi w Peru. Jej pokłosiem stała się książka "Marcahuasi - kuźnia Bogów". W 1999 roku wraz z Grzegorzem Rybińskim opublikował książkę "Vilcacora leczy raka", która przez wiele miesięcy gościła na czołowych pozycjach list bestsellerów i rozeszła się w dwustutysięcznym nakładzie. Jest również współrealizatorem dwóch filmów dokumentalnych: "Życie dla życia" i "Marcahuasi - góra kamiennych gigantów".

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Jacek sZ (niezweryfikowany)
Panie Romanie, ogromne uznanie dla tego co Pan robi. Znam Pana osiągnięcia chyba od początku bo tak naprawdę to mieszkaliśmy vis a vis w blokach obok siebie w Elblągu na Teatralnej. Co z pismem Rongo Rongo które to Pan pierwszy odczytał? Chętnie dowiedziałbym się coś na ten temat. Pozdrawiam Jacek z Elbląga
sm0ker (niezweryfikowany)
Ciekawa teoria, ciekawa... <br>Btw. gdzie mozna dostac ta ayahuasce? :P <br>
Anonim (niezweryfikowany)
a Pana mama, Mirosława G. jeszcze żyje?
ayahuasquero (niezweryfikowany)
W ayahuasce halucynacje daje DMT, nie harmalina. Harmalina pełni tu tylko rolę inhibitora monoaminooksydazy. Bez tego samo DMT nie byłaby aktywna zażyta doustnie. Harmalina (którą zawiera Banisteriopsis Caapi, a w Europie popularniejsza Peganum Harmala) jest też halucynogenem, ale w ayahuasce jest jej za mało, aby halucynogenne efekty dało się odczuć. BTW śmieszne, że większość osób tutaj to dzieci, które pytają "gdzie to można kupić" itd. Jeśli ktoś nie potrafi sobie tego znaleźć, z pewnością nie powinien tego próbować.
FidoDido (niezweryfikowany)
A gdzie DMT? Co on w kulki se leci? Książke będzie pisał?
hombre (niezweryfikowany)
al pacino rzuca kamieniami w ferrari rari <br>
hombre_znowu (niezweryfikowany)
spoko koles ten rozmowca, ale tam chyba bardziej chodzi o dimitriego a nie o harmaline..tak piszo przynajmniej...
zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)
A gdzie DMT? Co on w kulki se leci? Książke będzie pisał?
muchacho (niezweryfikowany)
A gdzie DMT? Co on w kulki se leci? Książke będzie pisał?
e (niezweryfikowany)
True , teraz sie zastanawiam co widzialem , przeciez to bylo zlote miasto (tj. [bo widzialem tylko 3 zlote kolumny]). <br> <br>Cya :D
psyke (niezweryfikowany)
hilfe!! co zrobić, żeby wyświetlały mi się obrazki
Samuraj Jack (niezweryfikowany)
Z erowida <br> <br>Active Ingredients <br>Some south american shaman have said that the true spirit of ayahuasca is in the B. caapi vine which contains the MAOI harmala alkaloids. They say that the DMT containing plants are primarily used to give the visions more color and depth, but are not the primary force of the message. Others argue that DMT is the dominant part of the brew as it is a far more psychoactive substance than a harmala alkaloid by itself. <br> <br> <br>http://www.erowid.org/chemicals/ayahuasca/ayahuasca_basics.shtml
Samuraj Jack (niezweryfikowany)
Sranie w banie tyle wam powiem
nvm (niezweryfikowany)
Podoba mi się traktowanie ayahuasci jako rośliny do poznawania, a nie na zasadzie, aby mieć fazę, jak to niektórzy robią.
kaka (niezweryfikowany)
Podoba mi się traktowanie ayahuasci jako rośliny do poznawania, a nie na zasadzie, aby mieć fazę, jak to niektórzy robią.
arm (niezweryfikowany)
Z erowida <br> <br>Active Ingredients <br>Some south american shaman have said that the true spirit of ayahuasca is in the B. caapi vine which contains the MAOI harmala alkaloids. They say that the DMT containing plants are primarily used to give the visions more color and depth, but are not the primary force of the message. Others argue that DMT is the dominant part of the brew as it is a far more psychoactive substance than a harmala alkaloid by itself. <br> <br> <br>http://www.erowid.org/chemicals/ayahuasca/ayahuasca_basics.shtml
Gorgoroth (niezweryfikowany)
True , teraz sie zastanawiam co widzialem , przeciez to bylo zlote miasto (tj. [bo widzialem tylko 3 zlote kolumny]). <br> <br>Cya :D
Anton (niezweryfikowany)
A gdzie DMT? Co on w kulki se leci? Książke będzie pisał?
bla bla bla (niezweryfikowany)
Z erowida <br> <br>Active Ingredients <br>Some south american shaman have said that the true spirit of ayahuasca is in the B. caapi vine which contains the MAOI harmala alkaloids. They say that the DMT containing plants are primarily used to give the visions more color and depth, but are not the primary force of the message. Others argue that DMT is the dominant part of the brew as it is a far more psychoactive substance than a harmala alkaloid by itself. <br> <br> <br>http://www.erowid.org/chemicals/ayahuasca/ayahuasca_basics.shtml
bla bla bla (niezweryfikowany)
Z erowida <br> <br>Active Ingredients <br>Some south american shaman have said that the true spirit of ayahuasca is in the B. caapi vine which contains the MAOI harmala alkaloids. They say that the DMT containing plants are primarily used to give the visions more color and depth, but are not the primary force of the message. Others argue that DMT is the dominant part of the brew as it is a far more psychoactive substance than a harmala alkaloid by itself. <br> <br> <br>http://www.erowid.org/chemicals/ayahuasca/ayahuasca_basics.shtml
Matus (niezweryfikowany)
True , teraz sie zastanawiam co widzialem , przeciez to bylo zlote miasto (tj. [bo widzialem tylko 3 zlote kolumny]). <br> <br>Cya :D
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25

Wjeżdzając pociągiem Intercity z Warszawy do Katowic dojrzałem fabrykę o nazwie "Montokwas", pierwszy akcent jak najbardziej na miejscu. :) W domu u J. posłuchaliśmy muzyki, porozmawialiśmy konsumując kanapki i orzeszki. Czeka nas długa noc, poszliśmy na małe zakupy. Po spacerze, dokładnie 10 minut przed północą zjedliśmy nasze kryształki, bilety na podróż do innego wymiaru. Pierwsze dwie godziny upłynęły na przemieszczaniu się między Balkonem a Pokojem z wOOx'em, słuchaniu tribalowej muzyki i rozmowach między mną a M. w stylu "- czujesz coś? - nic. - nic a nic? - zupełnie nic.".

  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Nie mogę się doczekać, było już parę prób palenia (dopiero po pewnym czasie nauczyłem się jak się zaciągać), nastawienia pozytywne, chętnie zdobycia nowego doświadczenia. Palenie na łonie natury, zimny marzec, ja oraz grupa 3 kolegów mających już doświadczenie w jaraniu

Od kiedy kolega wspomniał że posiada dojście do MJ to nie wahałem się i chciałem spróbować. Aura czegoś zabronionego i trudno dostępnego dodatkowo mnie przyciągała. Pierwsza próba była wraz z nim niestety nieudana miał tylko jedną lufkę zioła i postanowił zrobić wodospad, on jako pierwszy wciągał i niefortunnie prawie wszystko wciągnął (niewiele dla mnie zostało), nie umiałem też wtedy się zaciągać wiec efekty były bardzo słabe na pograniczu placebo.  

  • 25C-NBOMe
  • Pierwszy raz

Lekko deszczowy wieczór. Miejsce: Wynajmowana przeze mnie stancja, na której obecnie jestem sam. Nastawienie: Chęć spróbowania czegoś nowego, poczucia nowych psychodelicznych doznań.

17:34

Siedząc przed kompem biorę jeden malutki magiczny kartonik pod górne dziąsło. W oczekiwaniu na pierwsze efekty czytam sobie opisy przeżyć innych użytkowników tego specyfiku.

18:05

  • Bad trip
  • Kannabinoidy
  • Mieszanki "ziołowe"

Długo wyczekiwane drugie palenie, pozytywne nastawienie, lekki strach

Info od moderacji: Zmieniono substancję na "mieszanki ziołowe". Opisane efekty z pewnością nie mogły być wywołane marihuaną!

Wydarzyło się to jakiś czas temu i średnio pamiętam co konkretnie się działo, ale myślę, że warto to opisać.