Streszczenie pracy magisterskiej Suli Benet z 1936 r.

Na wszystkich stopniach cywilizacji, od najniższego aż po najwyższy, człowiek uciekał się do użycia środków stymulujących i narkotyków, aby móc wyrwać się, przynajmniej na kilka chwil, ze swojego mo

Tagi

Źródło

Suli Benet

Odsłony

5412

Na wszystkich stopniach cywilizacji, od najniższego aż po najwyższy, człowiek uciekał się do użycia środków stymulujących i narkotyków, aby móc wyrwać się, przynajmniej na kilka chwil, ze swojego monotonnego i trudnego życia, zwłaszcza jeśli nie czuł się na siłach, aby poprawić warunki swojej egzystencji. Skąd konieczność poznania roli narkotyków w życiu ludów cywilizowanych jak i prymitywnych. Dotychczas badano przede wszystkim rolę narkotyków w życiu ludów cywilizowanych, szczególnie z punktu widzenia medycznego, zaniedbując prawie całkowicie badanie roli narkotyków w kulturze ludów niecywilizowanych , chociaż u tych drugich rola środków pobudzających jest o wiele bardziej znacząca i ważniejsza. Narkotyk nie zaspokaja wśród tych ludów tylko potrzeb, skłonności lub wad, ale przede wszystkim często odgrywa ważną rolę w życiu społecznym i w konsekwencji wpływa na kulturę duchową i społeczną. Jak wiadomo, z konopi otrzymuje się jeden z najbardziej silnych narkotyków- haszysz, środek stymulujący pożądany przez ¼ populacji naszego globu.

Historyczne początki konopi dotyczą najbardziej odległych czasów. Roślina ta była znana przez człowieka od początków historii i dzięki jej właściwościom biologicznym ( dzikie konopie rosną w skupiskach, na żyznych ziemiach, pastwiskach itp.) była zawsze blisko człowieka i jego miejsca zamieszkania. Pierwsze poznanie właściwości konopi mogło mieć miejsce już w okresie zbieractwa, kiedy człowiek poszukując pożywienia zrywał nasiona i owoce roślin. Odkrycie właściwości narkotycznych konopi nie wymagało od człowieka prymitywnego wielkiego wysiłku i inteligencji. Wdychając woń suchych liści i łodyg konopi, człowiek mógł łatwo zauważyć jej działanie odurzające i używać jej wedle swojej woli. Tutaj spotykamy najprostszy sposób użycia narkotyków: wdychanie. Niestety, dane historyczne dotyczące najbardziej prymitywnego sposobu użycia środków odurzających, stosowanego przez ludy pozostające na niskich poziomach cywilizacji, są bardzo ubogie i datują się na V wiek przed Jezusem Chrystusem: według źródeł Herodota, Scytowie odurzali się dymem z konopi podczas grzebania zwłok. Oprócz sposobu polegającemu na wdychaniu, najbardziej rozpowszechnionym sposobem użycia haszyszu jest jego palenie. Ten rodzaj użycia jest stopniem wyższym w użyciu narkotyków i stanowi przejście ze stanu biernego (wdychanie) do stanu czynnego (palenie).

Czarne plemiona z Afryki Środkowej znają tylko ten drugi sposób użycia konopi. Palą w najprostszy sposób w krótkich, bardzo prymitywnych fajkach zrobionych z kłów dzikich zwierząt. Wreszcie trzecim sposobem użycia konopi i najbardziej skomplikowanym jest jej żucie; ten sposób wymaga dość kompletnej wiedzy dotyczącej wydobywania żywicy konopi i jest znany w prawie całej Azji i Afryce Północnej. Odsuwając na bok przypadkowe uzależnienie od dzikiej konopi, weźmy pod rozwagę kwestię zasadniczą jaką jest odpowiedź na pytanie w jakim środowisku kulturowym zaczęło się świadome użycie konopi jako narkotyku, jakie ludy podjęły uprawę konopi i jaki był przybliżony okres tej okoliczności i w końcu jaka kraina była ojczyzną tej rośliny.

Badania natury językowej rzucają dużo światła na ten problem. Po porównaniu nazw konopi w językach indoeuropejskich, ugrofińskich, turko-tatarskich i semickich, stwierdziliśmy, że opuszczając wszystkie nazwy konopi zapożyczone czysto z języka fińskiego, tureckiego, celtyckiego i rzymskiego, pozostają do przeanalizowania 4 grupy:

I. Nazwa sanskrycka- çana
II. Nazwa z Europy Północnej na przykład starosłowiański- konopla
III. Nazwa semicka, na przykład asyro-babilońska- kannab i
IV. Nazwa grecka χάﬠﬠάβτξ

We wszystkich tych językach słowa oznaczające „ konopie” mają wspólny rdzeń kan. Ten rdzeń ma podwójne znaczenie: „ konopie” i „ trzcina” i jest znane prawie we wszystkich językach starożytnych. Schrader, Hehn, Buschan i inni uczeni potwierdzają, że greckie słowo χάﬠﬠάβτξ jest fińską kombinacją s o kana et pis bazując się na słowie czeremiskim kene, kine - konopie i słowie syryjskim i wotiackim pis, pus { hortie}, więc kannabis znaczyłoby : konopie- pokrzywa; Benfley różni się znacznie od wcześniejszych autorów, utożsamiając słowo canna z trzciną i uważa końcówkę bis za przyrostek: bo lub bi odpowiadający sanskrytowi bha , który oznacza „ podobny do”. Jestem skłonna sądzić, że słowo cannabis nie pochodzi z języka fińskiego ani z sanskrytu. Przyjmuję pierwszą część teorii Benfey, a w szczególności zgadzam się, że canna oznacza trzcinę- konopie, co pozostaje zresztą łatwe do wykazania. Co oznacza jednak końcówka bis?

Odpowiedź nie jest trudna do znalezienia jeśli przestudiujemy ciekawy szczegół napotykany w wielu tekstach semickich Starożytnego Bliskiego Wschodu. Zatrzymajmy się na przykład na oryginalnym tekście Starego Testamentu i jego aramejskim tłumaczeniu „ Targum Onculos”. Słowo hane lub kene pojawia się tam samo lub często połączone z przymiotnikiem bosem ( w języku hebrajskim) lub busma ( w języku aramejskim) co oznacza: wydający woń, ładnie pachnący, aromatyczny. Tak jak uzasadniam to w szczegółowy sposób w mojej pracy, biblijny kane bosm i aramejski kene busma znaczą konopie. Ewolucja językowa owych terminów doprowadziła do uformowania się jedynego terminu kabanos bądź kanbos, spotykanego w Misznie, zbiorze tradycyjnego prawa napisanego po hebrajsku i zawierającego dużą ilość elementów aramejskich. Zadziwiające podobieństwo semickiego kanbos i scytyjskiego cannabis pozwala mi przypuszczać, że nazwa scytyjska konopi jest pochodzenia pansemickiego. Te rozważania etymologiczne są równoległe do argumentów zaczerpniętych z historii i etymologii. Irańscy Scytowie byli prawdopodobnie spokrewnieni z sąsiadującymi ludami semickimi i mogli łatwo przyswoić sobie nazwę konopi. Z drugiej strony, Semici mogli rozpowszechnić tę nazwę w czasie swoich wędrówek migracyjnych przez Azję Mniejszą. Biorąc pod uwagę element matriarchalny uprawy u Semitów, musimy stwierdzić, że Azja Mniejsza będąca z pewnością terenem ekspansji i źródłem kręgu matriarchalnego była również miejscem narodzin powszechnego użycia haszyszu.

Teraz chodzi o znalezienie czynników mogących przyczynić się do powszechnego użycia haszyszu w kręgu matriarchalnym. Otóż, pierwszym bardzo ważnym czynnikiem są warunki obróbki technicznej konopi, podczas której silny zapach tych roślin odurzał asystujące przy niej osoby. Według dawnych zwyczajów, aż do naszych czasów jeszcze, wszystkie prace gospodarcze jak i zwyczaje mające jakikolwiek związek z uprawą konopi są zawsze wykonywane zbiorowo, powszechnie. Od najdawniejszych czasów zbiór konopi jest uważany za wielkie święto, zwłaszcza dla młodzieży. W wielu krajach obróbka konopi jest rodzajem spotkania, na które zaproszeni przychodzą w maskach lub bez i robią różnego rodzaju prezenty oczyszczającym konopie kobietom. Widzimy tutaj oczywisty związek z tajnymi męskimi klubami kręgu matriarchalnego, w których oddawano się zbiorowo użyciu haszyszu.

Innym czynnikiem jest składanie ofiar poświęcając je przodkom. Te użycie było praktykowane w tajnych męskich klubach. Widzimy tutaj oczywisty związek między charakterem tej rośliny służącej kultowi zmarłych i męskimi klubami, stworzonymi na tym kulcie. Liczne anachronizmy na temat kultu przodków mogą posłużyć za tego dowód. W ten oto sposób rytualny posiłek zrobiony z ziaren konopi, nazywany w Polsce ”kleik z konopi”, jest podawany w wigilię Bożego Narodzenia, ponieważ według ludowych przesądów dusze zmarłych odwiedzają swoich bliskich i rodziców, aby razem świętować. Tym samym anachronizmem ofiary zmarłym jest, w Polsce, zwyczaj rzucania do ognia ziaren „ w ofierze” podczas obróbki konopi. Oczywisty związek ofiary ku czci zmarłych i użyciem zbiorowym haszyszu daje się zauważyć podczas ceremonii pogrzebowych u Scytów. Po pogrzebaniu zwłok, Scytowie oczyszczają się w następujący sposób: myją się, nacierają głowę i po rozstawieniu filcowych namiotów, rzucają ziarna konopi do naczyń wypełnionych rozgrzanymi do czerwoności kamieniami.

Poprzez porównanie starosłowiańskiego kepati i rosyjskiego kupati z tracko-scytyjskim cannabis, Schrader rozwinął i uzasadnił przypuszczenie Meringer’a jeśli chodzi o istnienie związku między kąpielami parowymi Scytów a rosyjskimi kąpielami parowymi. Na całym Wschodzie, aż do naszych czasów, „iść do łaźni” oznacza nie tylko dokonanie aktu oczyszczenia i oddanie się największej rozkoszy, ale również wypełnienie rozkazu boskiego. Vambery nazywa łaźnią cały klub gdzie członkowie grają w szachy, piją kawę, palą haszysz i tytoń. Wreszcie ostatni argument świadczący o związku konopi jako narkotyku z egzogemicznym kręgiem matriarchalnym to argument mówiący, że ta kultura nie napotkawszy konopi w Ameryce, przerzuca się na tytoń i pejotl. Z drugiej strony tytoń importowany z Ameryki na Stary Kontynent bardzo szybko się na nim rozpowszechnił dzięki temu, że grunt był już przygotowany przez konopie.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

że w technikum na J. polski przygotowywałem prezentacje pt.: "Romantyczne fascynacje odmiennymi stanami świadomości" i 5 dostałem i pani polonistka bardzo zadowolona była hehe.

Ps. Zdrowo ćpali w tym romantyźmie. :)

Anonim (niezweryfikowany)

Psycha? Jaka psycha? tego już dawno nie ma! Zmieniła się w tytan, wszelkie ataki odpiera! Dzwoni syrena niczym tromby aniołow! Co zrobisz jeszcze? Nayebiesz się wódą? Pierd(o)le gorzkie żale, gorzką walę!

Anonim (niezweryfikowany)

o co ciebie chodzi ?

Anonim (niezweryfikowany)

I  tak trzymaj Broda, tak trzymaj ! :)

 

Anonim (niezweryfikowany)

Wrzućcie całość albo przynajmniej bibliografie bo troszkę tego brak. Gratuluje poszukiwań i zainteresowania

Zajawki z NeuroGroove
  • 2g
  • Grzybki
  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Pozytywne przeżycie

Dwaj przyjaciele u boku, Sudety, zima, lekki stresik, rozluźnienie

       Śnieg skrzypiał, a buty łamały lód, który zbudował się wokół źdźbeł trawy. Marcin wypił zupkę instant z meksykańcami już 20 minut temu. Zbliżyliśmy się do stawu, w którym w lato gnieżdżą się łabędzie i stroszą pióra na każdego, kto znajdzie się zbyt blisko ich gniazda. Teraz był cały skuty lodem po paru dniach mrozu sięgającego -16°C. Kamil kucnął przy brzegu i zjadł swoją działkę, jemu smakują. Ja musiałem zalać je herbatą, dopiero wtedy mnie nie skręca od aromatu. Czekając aż się zapażą wbiłem się na lód. Straszył mnie pękając lekko, ale był na tyle gruby, że nie pękł.

  • 4-HO-MET
  • Bad trip
  • Dekstrometorfan

Poprzedniej nocy brałem 600mg DXM byłem trochę zmęczony i nie miałem za bardzo ochoty na kolejny trip. Mimo wszystko zdecydowałem się na to, bo chciałem przekonać się jak to będzie.

Nigdy wcześniej przed tym doświadczeniem nie miałem Bad Tripa. Co prawda drugie starcie z DXM nie należało do najprzyjemniejszych, ale nie było tak źle. Godzin podawał nie będę, bo nie pamiętam za dobrze, a zrestą nie mają one większego znaczenia.

Rano wypiłem litr 25% soku porzeczkowego i wziąłem 300mg DXM. Czekając na pierwsze efekty czytałem e-booka na tablecie. Po ponad godzinie obraz zaczął być nieostry, a ja mi było bardzo przyjemnie. 50mg M4-HO-METa rozprowadziłem po jamie ustnej i przytrzymałem z 10 min.
Zacząłem się ubierać z zamiarem wyjścia do lasu.

  • Hydroksyzyna
  • Powój hawajski
  • Powoje
  • Yerba mate

Własne mieszkanie - w samotności, nocą.

 

  • Dekstrometorfan
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie
  • Tytoń

Bardzo pozytywne nastawienie, ciekawość z nutką strachu, ale również z dużą dozą optymizmu. Pokój oczyszczony, sam w mieszkaniu.

Witam. Jest to mój pierwszy TR, zatem z góry proszę o wyrozumiałość oraz oczywiście zapraszam do lektury!

Słowem wstępu:

randomness